Obowiązek konsultacji społecznych przy dokumentach strategicznych funkcjonuje od wielu lat, ale konsultacje nie są równe konsultacjom, dużo zależy bowiem od tego czy organizujący je chcą faktycznie poznać opinie mieszkańców i ją wdrożyć, czy też konsultacje traktują jak pewien obowiązek, który trzeba odfajkować. Takie wrażenie może panować po ostatnich konsultacjach dotyczących nowej siatki połączeń autobusowych i tramwajowych.
Propozycja nowej siatki komunikacyjnej – która obowiązuje od niedzieli 6 grudnia – pojawiła się we wrześniu, do pierwszych dni października trwały konsultacje społeczne, w których zgłoszono 666 uwag. Uwzględniono patrząc praktycznie niewiele z nich, głównie kwestie kosmetyczne. W ostatnim czasie mieliśmy natomiast batalię o utrzymanie dotychczasowej trasy dla linii nr 61, która jeździe obecnie z Osowej Góry na Plac Kościeleckich, a jeszcze w sobotę łączyła Osową Górę z Kapuściskami i Bydgoskim Parkiem Przemysłowo Technologicznym – w tej sprawie pojawiło się pod petycją ponad 500 podpisów. Nie zostały one jak widać uwzględnione.
ZDMiKP tłumaczy to brakiem środków w budżecie komunikacyjnym. Argument można by zrozumieć, ale w przypadku skrupulatnie wyliczonego budżetu jaki sens mają konsultacje, skoro nic nie zmieniają? Można zatem powiedzieć, że za nami konsultacje, które odbyły się, ale dla świętego spokoju, bo taki był wymóg. Z racji tego, że trzeba było się trzymać wcześniejszego budżetu, to głos społeczeństwa był jednak trzeciorzędny.
Zdawać trzeba sobie sprawę z tego, że budżet jest ograniczony i spełnienia każdej zachcianki nie przetrzyma, ale na przyszłość być może warto przewidzieć jakąś część budżetu, o której wykorzystaniu zdecydują mieszkańcy.