W ubiegłym tygodniu prezydent Rafał Bruski zapowiedział przeprowadzenie na jesień konsultacji w sprawie budowy zachodniej pierzei. Nie wywołało to jednak większego entuzjazmu, wśród osób deklarujących się jako zwolennicy odbudowy pojawiły się nawet głosy niezadowolenia – gdy chce się ukręcić łeb sprawie, rozpisuje się referendum i odwołuje do woli mieszkańców – ocenił radny Paweł Bokiej.
Pojawiło się wiele opinii, iż takich rzeczy jak tożsamość miasta nie poddaje się konsultacjom, inna osoba oczekuje od prezydenta męskiej decyzji, a nie przeprowadzania konsultacji. Radny wojewódzki Michał Krzemkowski sugeruje, że gdyby Andrzej Szwalbe przeprowadził konsultacje, to budowa Opery Nova mogłaby się nigdy nie rozpocząć.
Z tych wszystkich opinii wyłania się obraz obawy, iż w konsultacjach inicjatywa odbudowy opierającej się o historyczny kształt upadnie. Konsultacje mogą pokazać, że odbudowy chce zaledwie kilkadziesiąt osób. W takim wypadku nie dziwiłbym się, że prezydent nie chce podjąć dla tych kilkudziesięciu osób odważnej decyzji o wydatkowaniu milionów publicznych pieniędzy, jeżeli nie będzie to odzwierciedlało oczekiwań ogółu mieszkańców.
Myślisz inaczej – nie masz głosu
Co najbardziej mnie zadziwia, to odbieranie prawa do opinii, poprzez stawianie tezy, że o tożsamości miasta się nie dyskutuje. O ile jestem nawet skłonny poprzeć odbudowę zachodniej pierzei, to muszę też przyznać racje wielu architektów, z którymi rozmawiałem o tym temacie, którzy momentami przekonywali mnie do swoich racji, że jednak rekonstrukcja to nie właściwa droga. Nie można im w taki sposób odbierać głosu w debacie publicznej.
Mam też wątpliwość co do samego argumentu tożsamości, trudno w mojej opinii nazwać takową zabudowę którą pamiętają już nieliczne osoby. Roman Dmowski w jednym z ostatnich dzieł napisał, że rozpędzony wóz dziejów mknie do przodu i nigdy nie zawróci w to samo miejsce.
Może, ale nie musi
Kilkadziesiąt osób skupionych wokół jakiejś idei to ważny kapitał, w rzeczywistości, gdy większości społeczeństwa mało co interesuje, takie grono może zdziałać wiele. Dlatego daleki jestem od czarnych wizji, które cytowałem na początku, zwolennicy rekonstrukcji muszą jednak spojrzeć na te konsultacje jako na szansę dla idei.
Jesienią kompromisową propozycje przedstawił Maciej Bakalrczyk, z jednej strony byłoby to nawiązanie do historycznej fasady, w środku mielibyśmy jednak nowoczesną architekturę, planuje się też całoroczną przestrzeń zieleni, bowiem na ostatnie sesji Rady Miasta niektórzy martwili się o roślinność. Gdyby dopracować tę idee to można stworzyć coś co poruszy bydgoszczan i zyska ich aprobatę w konsultacjach. Co istotne – pomysł Bakalrczyka poparł społeczny komitet, ten uznawany za najbardziej konserwatywny.
Dzisiaj trudno powiedzieć czy pojawi się jakaś licząca się kontrpropozycja. Słuchając debat o przyszłości Starego Rynku przypominają mi się słowa prezydenta Bruskiego, który do zwolenników nowoczesnej zabudowy powiedział, że żeby podjąć o tym dyskusję muszą najpierw zaproponować jakąś wizję. Mijają miesiące i póki co nic się nie urodziło, natomiast wizualizacji z konkursu architektonicznego z czasów prezydenta Dombrowicza nikt już nie pamięta, historyczna fasada pojawia się natomiast co chwilę. Co jest dla całej idei dobrym prognostykiem.