To może być kluczowy szczyt Unii Europejskiej dla najbliższych lat

© European Union 2020

Nie będzie co prawda zbyt wiele wielkiej polityki, ale będzie o tym co zawsze budzi emocje, czyli o pieniądzach – w czwartek (20 lutego) rozpocznie się spotkanie przywódców państw Unii Europejskiej poświęcone wieloletniemu budżetowi na lata 2021-2027. Do roku 2021 pozostało już tylko kilka miesięcy, a negocjacje nad budżetem znajdują się w niespotykanym dotąd impasie, być może ten tydzień przyniesienie jednak przełom.

Warto na początku sobie uświadomić, dlaczego może być to ważny szczyt dla naszego codziennego życia. Powoli bowiem w Polsce są robione już przymiarki do wydatkowania pieniędzy, których na chwile obecną nie mamy nawet na papierze, skoro nie ma nawet oficjalnego projektu budżetu. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że Ministerstwo Infrastruktury chce, aby budowa całej drogi ekspresowej S-10 była priorytetem w budżecie UE na 2021-2027 (za wyjątkiem odcinka Bydgoszcz – Toruń, który jest przygotowywany do realizacji w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego). Zarząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego chce z tego też budżetu zrewitalizować szlak kolejowy z Bydgoszczy do Kcyni. Również ogłoszony niedawno przez rząd program budowy 100 obwodnic ma być współfinansowany z Unii Europejskiej. Niektórzy liczą, że uda się też w przyszłej perspektywie finansowej UE przeprowadzić część kaskadyzacji Wisły.

 

Jak pokazują powyższe przykłady, planów dotyczących wydatkowania środków unijnych z perspektywy 2021-2027 jest wiele, od tego jaka kwota przypadnie Polsce, zależeć będzie ile inwestycji uda się zrealizować.

 

Dzisiaj ,,Rzeczpospolita” podała, że nieoficjalnie mówi się, że Polska może otrzymać na fundusz spójności 19 mld euro, czyli o 2 mld euro więcej niż jeszcze niedawno stanowiła propozycja. Jest to i tak trzy razy mniej niż mamy do dyspozycji w perspektywie finansowej UE 2014-2020 – 64 mld euro.

 

Tematów drażliwych na czwartkowym szczycie może być kilka. Być może pojawią się głosy, aby przyznane środki uzależnić od praworządności, a jak wiemy w tej materii polski rząd jest w sporze z Komisją Europejską. Rozważane są też nowe wpływy mające sfinansować budżet wieloletni, jedną z propozycji są opłaty karne za niewywiązanie się z poziomu recyclingu, który w tym roku powinien wynieść 50%. Problem z tym może mieć wiele samorządów w całej Unii Europejskiej, władze Bydgoszczy przyznają, że nie są wstanie jednoznacznie ocenić czy uda się ten wskaźnik osiągnąć w mieście.