Unia Europejska jest lepiej przygotowana do ewentualnej drugiej fali COVID-19

European Union, 2019

Jeśli dojdzie do drugiej fali epidemii koronawirusa, to jesteśmy na nią lepiej przygotowani na wszystkich szczeblach: europejskim, krajowym i regionalnym – ocenił we wtorek unijny komisarz ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarczicz.

 

Debata z komisarzem rozpoczęła pierwszą od wybuchu epidemii SARS-CoV-2 sesję plenarną Komitetu Regionów, która odbywa się trybie mieszanym – większość z ponad 300 samorządowców, będących członkami tej instytucji pracuje zdalnie, a tylko niektórzy przyjechali do Brukseli. Zdalnie w posiedzeniu uczestniczył również komisarz ds. zarządzania kryzysowego.

 

„Jeśli dojdzie do drugiej fali, to możemy powiedzieć, że jesteśmy lepiej przygotowani na wszystkich szczeblach: europejskim, krajowym, ale również na szczeblu regionalnym. I będziemy nad tym pracować, ponieważ wirus wciąż jest niebezpieczny, wciąż krąży i wciąż może jeszcze dochodzić do wybuchu lokalnych ognisk, a zatem musimy znaleźć skuteczne remedium” – zaznaczył Lenarczicz.

 

Komisarz odpowiadał na wątpliwości członków Komitetu Regionów, dotyczące m.in. zamknięcia granic wewnątrz Strefy Schengen. Zauważył, że Komisja Europejska zdecydowanie zaleca państwom członkowskim zniesienie restrykcji i kontroli granicznych. Nie wszystkie kraje UE zdecydowały się to zrobić.

 

„Zalecaliśmy to już wcześniej w tym miesiącu, były to zalecenia, wytyczne Komisji, ale (…) kontrole graniczne należą do kompetencji państw członkowskich. Mam nadzieję, że zareagują one na wezwanie Komisji Europejskiej i zniosą kontrole graniczne w ramach Strefy” – podkreślił komisarz.

 

Dodał, że jeśli dojdzie do drugiej fali, czy do ognisk epidemii na określonych obszarach, to Komisja Europejska wolałaby, aby państwa członkowskie postawiły na bardziej ukierunkowane środki i interwencje, niż ogólne zamykanie kraju.

 

W innym miejscu wystąpienia komisarz zauważył, że KE przedstawiła propozycję wzmocnienia instrumentu rescEU, czyli wspólnej europejskiej rezerwy zasobów, takich jak wyszkoleni pracownicy medyczni czy szpitale polowe. Rezerwa ta wykorzystywana jest w ostateczności, po wyczerpaniu się zasobów krajowych. „Chcemy umożliwić Unii Europejskiej, a zwłaszcza KE reagowanie tam, gdzie państwa członkowskie nie są w stanie zareagować same, czy pomóc sobie wzajemnie” – zaznaczył.

 

Lenarczicz przyznał też, że Unia Europejska w dużej mierze jest zależna od importu i to z jednego kraju – z Chin, i „trzeba się tą kwestią zająć”.

 

„Jak wiemy, znacząca część naszego PKB pochodzi właśnie z handlu, a zatem protekcjonizm nie jest odpowiedzią, ale powinniśmy skrócić i wzmocnić nasze łańcuchy dostaw. I – to leży już w mojej odpowiedzialności – powinniśmy również przewidzieć pewne rezerwy strategiczne na szczeblu europejskim dla niektórych dóbr strategicznych, takich jak produkty medyczne” – podkreślił.

 

Była to odpowiedź na wystąpienie uczestniczącego w dyskusji marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza, który jest szefem grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Komitecie Regionów.

 

Geblewicz ocenił, że kryzys wywołany przez koronawirusa ujawnił wrażliwość europejskich łańcuchów dostaw, dlatego należy zmniejszyć zależność UE od krajów trzecich i wzmocnić europejską bazę przemysłową.

 

„Przede wszystkim musimy zmodernizować nasze systemy opieki zdrowotnej i zainwestować w sektor farmaceutyczny, aby lepiej przygotować się na sytuacje zagrożenia zdrowia” – oświadczył marszałek, który w posiedzeniu Komitetu Regionów uczestniczy osobiście.

 

Zdaniem Geblewicza konieczne jest również zmobilizowanie wszystkich istniejących funduszy, w tym funduszy UE, oraz zapewnienie ich bezpośredniego i łatwego dostępu dla samorządów w celu zaradzenia kryzysowi.

 

W Brukseli toczą się rozmowy nad przedstawionym przez Komisję Europejską pakietem, na który składa się wynoszący ponad 1 bln euro budżet UE na lata 2021-2027 oraz dodatkowo 750 mld euro w pożyczkach i grantach na odbudowę po koronakryzysie.

 

Komitet Regionów chce jak szybszego porozumienia w tej sprawie, aby pieniądze trafiły do gospodarki. Decyzje muszą jednak zapaść po stronie państw członkowskich.

 

Z Brukseli Mateusz Kicka (PAP)

 

kic/ mal/