Miniony tydzień to szereg dość negatywnych informacji dotyczących sytuacji epidemicznej w Polsce. Dzisiaj mamy pierwszy dzień, w którym duża część naszego województwa objęta jest czerwoną strefą, pojawiają się też informacje, że polska służba zdrowia jest na skraju swojej wydolności, czarnego scenariusza nie ukrywa już nawet rzecznik rządu. Ponadto niemiecki rząd objął mieszkańców naszego regionu specjalnymi rygorami.
W minionym tygodniu (od 9 do 16 ) października w naszym województwie stwierdzono 2433 zachorowania i 22 zgony. Jest to prawie dwukrotnie więcej niż tydzień wcześnie, a także prawie dwukrotnie więcej niż przez cały wrzesień. Mamy zatem do czynienia wręcz z geometrycznym rozwojem epidemii.
Ze stanu na dzisiaj mamy 5510 aktywnych przypadków, co daje w stosunku do ubiegłego tygodnia wzrost o 2064. Od początku października stwierdzono 42 zgony z powodu COVID-19 w naszym województwie.
Krzywa aktywnych przypadków dla Polski / grafika: worldometers.info
Warto się zapoznać z informacjami użytkowymi:
Czerwone i żółte strefy – co należy wiedzieć? – niezbędnik
W Polsce wirus rozpowszechnia się najszybciej
W poniedziałek przedstawiliśmy alarmujące dane z brytyjskiego Imperial College London, o tym, że w Polsce wskaźnik reprodukcji wirusa może być trzeci najwyższy w Europie na poziomie 1.40 (na początku października Ministerstwo Zdrowia informowało, że wskaźnik R wynosi 1.39, więc jest to dość bliski wynik), co było trzecim najwyższym wynikiem w Europie po Wielkiej Brytanii i Armenii. Pod koniec tygodnia Imperial College London przedstawiło zaktualizowaną analizę, w której Polska ze wskaźnikiem 1.76 ma zdecydowanie najwyższy wskaźnik.
Nasze województwo według poniedziałkowej analizy Pawła Mostowego z Uniwersytetu Jagiellońskiego ma wskaźnik R na poziomie ok. 1.26, (Mostowy również przyjmował R dla Polski na poziomie około 1.4), gdy jeszcze na początku miesiąca ze wskazaniem 1.69 w naszym województwie wirus rozpowszechniał się najszybciej w kraju.
Wskaźnik R 1.26 oznacza, że 100 chorych na COVID-19 statystycznie zaraża 126. Stąd też mimo niższego wskaźnika R, z racji dużej liczby chorych, mamy większą liczbę zachorowań niż przy większym wskaźniku R, gdy chorych było znacznie mniej.