3 września 1939 roku wycofujące się przez Bydgoszcz wojska polskie zaatakowali dywersanci niemieccy. To wydarzenie było preludium do wielkiej zbrodni. Do dzisiaj toczy się wokół tego spór o prawdę historyczną. Wspominanie o kolejnej rocznicy niemieckiej dywersji, służy propagowaniu prawdy historycznej.
– W historiografiach Polski i Niemiec posiadają radykalne, różne interpretacje – mówił dzisiaj prof. Bogumił Szmulik na zorganizowanej przez instytut Re Publica konferencji w rocznicę niemieckiej dywersji na UKW – Z naszego polskiego punktu widzenia wycofujące się oddziały Armii Pomorze ostrzelane zostały przez niemiecką V kolumnę. Doszło do krwawych starć i retorsji, a w perspektywie wkroczenia do Bydgoszczy wojsk niemieckich doszło do straszliwego odwetu hitlerowskiego okupanta. Niemiecki punkt widzenia skłania się do twierdzenia, że wspomniane wypadki w niemieckiej historiografii zwane ,,krwawą niedzielą”, to przede wszystkim rezultat antyniemieckiej nagonki, nieuzasadnionej nienawiści do Niemców, czy wręcz polskiego barbarzyństwa.
Profesor Szmulik wskazał, że propaganda rzekomej polskiej zbrodni była wykorzystywana na potrzeby uzasadniania potrzeby prowadzenie przez Niemcy wojny czy też dokonywanych na Polakach zbrodni – Propaganda nazistowska głosiła, że w efekcie polskich represji zamordowano z zimną krwią ponad 5,5 tys. niemieckich mieszkańców Bydgoszczy. Ta suma z czasem okazała się za mała i wzrosła do 50 tys. zamordowanych Niemców.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy tamte liczby są abstrakcją – Celowo rozdmuchana przez machinę propagandową Josepha Goebelska, wydarzenia te służyły to usprawiedliwienie brutalnego odwetu na Pomorzu. Wśród ludności cywilnej uwagę skupiono głównie na elicie. W wyniku trzech fal represji do wiosny 1940 roku w masowych mordach śmierć poniosło kilkadziesiąt tysięcy ludzi – mówił prof. Szmulik.
Wydarzenie zorganizowano przy wsparciu ministra Łukasza Schreibera. Oprócz konferencji złożono również kwiaty na Cmentarzu Bohaterów Bydgoszczy.
