W październiku byliśmy świadkami protestów rolników, którzy sprzeciwiali się tzw. ,,piątce Kaczyńskiego dla zwierząt”, w ramach której przewidywano wprowadzenie zakazu zwierząt na futra. Branża futerkowa i wspierający ją politycy mówili o negatywnych skutkach dla polskiej gospodarki, wdrożenia ograniczeń. Okazuje się, że w 2019 roku były województwa – w tym województwo kujawsko-pomorskie – w których hodowcy otrzymali znacznie większe zwroty podatkowe niż zapłacili podatku.
Od kilkudziesięciu lat hodowla zwierząt na futra traktowana jest jako dział specjalny hodowli rolnej, objętej preferencyjnymi zasadami podatkowymi. Ponadto branża jest objęta zerową stawką VAT, a w przypadku eksportu zagranicznego hodowcy mogą uzyskać nawet z budżetu państwa zwrot VAT.
W rezultacie, jak dowiadujemy się z odpowiedzi na interpelacje złożoną przez grupę posłów Konfederacji, przychody budżetu z podklasy branży ,,chód i hodowla pozostałych zwierząt”, bowiem tylko dla całej podklasy są zbierane dane, wyniosły z tytułu podatku CIT (od osób prawnych) 3,5 tys. zł w województwie kujawsko-pomorskim. Jeżeli chodzi o podatek PIT (od osób fizycznych – np. jednoosobowa działalność gospodarcza), to budżet państwa był stratny ponad 35,9 tys. zł. Najwięcej Skarb Państwa stracił jednak na podatku VAT, bowiem musiał hodowcom z kujawsko-pomorskiego zwrócić ponad 668,7 tys. zł. Ponadto ta podgrupa działalności gospodarczej zapłaciła w 2019 roku 350 zł kar i mandatów.
Patrząc z punktu podatkowego, w kujawsko-pomorskim branża przyniosła państwu blisko milion złotych straty.
W większości województw Skarb Państwa na działalności tej branży jest stratny, choć w województwie mazowieckim zapłacone przez branżę podatki przekroczyły 3 mln zł. Jak wynika z wyliczeń fundacji prozwierzęcej Viva, branża futrzarska w Polsce jest realnie opodatkowana na poziomie 1,6%.