Pod koniec lutego 1981 roku władze komunistyczne wprowadziły tzw. kartki na żywność, przez co w praktyce można było kupić tylko tyle żywności, ile wynikało z państwowego przydziału na dany miesiąc. W drugiej połowie marca rozpoczęły się jednak niepokoje bydgoskie nazywane Bydgoskim Marcem 1981. Za kilka dni rozpoczną się obchody 40. rocznicy tamtych wydarzeń.
– Bo to właśnie w Bydgoszczy, może byt naiwnie i szczerze, podejmowaliśmy się działań z krajem, tym razem na rzecz wyżywienia narodem – wyjaśnia były senator, a wcześniej uczestnik wydarzeń marcowych Jan Rulewski. To właśnie on wskazał, że tamte wydarzenia były powiązane z wprowadzeniem przez władze systemu kartkowego – Właśnie wtedy uznaliśmy wspólnie z rolnikami, że tak dalej być może być nie może, że system kartkowy nie może być drogowskazem na stole.
Przypomnijmy – punktem kulminacyjnym był 16 marca, gdy rolnicy przy ulicy Dworcowej rozpoczęli strajk okupacyjny, w związku z brakiem zgody władzy na zarejestrowanie rolniczej Solidarności.
– Dzięki wydarzeniom bydgoskim został odsunięty stan wojenny. Władza sobie zdała sprawę, że z tym społeczeństwem sobie nie poradzi – dodaje Antoni Tokarczuk, także uczestnik tamtych wydarzeń – To było nasze zwycięstwo, bo mieliśmy kilka miesięcy na przygotowanie programowe.
Stan wojenny władza wprowadziła dopiero w grudniu.
Obchody rozpoczną się od 16 marca, czyli daty strajku chłopskiego. Tego dnia w Miejskim Centrum Kultury, dawnym kinie ,,Orzeł”, będzie prezentowany film dokumentalny ,,Czternaście dni. Prowokacja Bydgoska”. Będzie to też jednocześnie jego premiera.
– Bydgoszcz wbrew temu co się mówi, to Bydgoszcz była ważna, wieś bydgoska i społeczeństwo bydgoskie, to pospolite ruszenie, patriotyzm co był w ludziach i myślenie o państwie – podkreśla były minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz.