Eksperci PAN przestrzegają przed fake newsami dotyczącymi szczepień

Fot: gov.pl

Nie jest prawdą, że RNA podawany w szczepionce przeciw COVID-19 zostaje przepisany na DNA – zapewniają eksperci Komitetu Genetyki Człowieka i Patologii Molekularnej PAN. Ostrzegają też przed wieloma innymi wprowadzającymi w błąd twierdzeniami „osób z tytułem naukowym”, dot. m.in. testów PCR.

 

„W ostatnim czasie głównie w mediach społecznościowych, ukazują się wypowiedzi pod postacią wywiadów, sygnowane przez osoby posiadające tytuł naukowy. Wypowiedzi te wprowadzają dezinformację na temat wirusa SARS-CoV-2 i szczepionek przeciw COVID-19” – podkreślają eksperci Komitetu PAN.

 

Jako przykład podają oni internetowy wywiad „O szczepionce genetycznej Pfizera i testach PCR” prof. Romana Zielińskiego udzielony Agnieszce Kisielewskiej. „Takie wypowiedzi (zawarte w wywiadzie – PAP) pozostają w sprzeczności z aktualnym stanem wiedzy w zakresie genetyki medycznej i diagnostyki laboratoryjnej” – zaznaczają.

 

Nie jest prawdą jakoby RNA podawany w szczepionce przeciw COVID-19 by przepisywany na DNA. „Podawany w szczepionce konstrukt genetyczny (mRNA) nie ulega odwrotnej transkrypcji, nie wnika do jądra komórkowego, nie zostaje również wbudowany do genomu komórkowego. RNA stanowi tylko matrycę w procesie translacji zachodzącej w cytoplazmie, umożliwiając komórce gospodarza syntezę jednego konkretnego białka wirusowego (nie całego wirusa)” – wyjaśniają.

 

Tłumaczą, że białko to tworzy kolec koronawirusa i przeciwko niemu uruchamiana jest odpowiedź immunologiczna organizmu. A o to właśnie w szczepionce chodzi. Dodatkowo, podany mRNA, ze względu na swoją znaczną niestabilność (stąd uciążliwa konieczność transportu w temp. -70 st. C), po uruchomieniu procesu translacji ulega nieodwracalnemu rozpadowi.

 

Szczepionki anty-COVID-19 oparte są na opracowywanym przez wiele lat modelu molekularnych szczepionek mRNA i poddawane były badaniom klinicznym zgodnie ze standardowymi procedurami. „To, że nie rekomenduje się podawania ich ciężarnym, wynika z konieczności przeprowadzenia w dalszej kolejności dodatkowego, odrębnego cyklu badań, co jest elementem normalnej rutyny badań klinicznych leków” – przypominają eksperci Komitetu PAN.

 

Nawiązują oni do twierdzeń sugerujących, że negatywny wpływ szczepionki na procesy rozrodcze powodowany ma być podobieństwem białka kolca i białka syncytyny. „W wypowiedziach internetowych mylone są pojęcia homologii i reakcji krzyżowych. Białko kolca i syncytyna zawierają niewielkie fragmenty o pewnym podobieństwie sekwencji aminokwasów, jednak nie oznacza to że przeciwciała na to białko będą reagowały z syncytyną” – tłumaczą.

 

Eksperci zwracają uwagę, że fragment, jaki białko kolca (glikoproteina S) dzieli z syncytynami jest zbyt mały, aby wywołać immunologiczną reakcję krzyżową. „Nie wykazano reaktywności krzyżowej swoistych przeciwciał antywirusowych z ludzka syncytyną obecną w plemnikach. Nie stwierdzono także wpływu infekcji SARS-CoV-2, a tym bardziej szczepienia przeciw COVID-19, na zdrowie reprodukcyjne kobiet. Podsumowując, nie ma żadnych naukowo uzasadnionych przyczyn aby sądzić, że szczepionka może w jakikolwiek sposób zagrażać płodności kobiet lub mężczyzn czy rozrodowi w ogólności” – zapewniają członkowie Komitetu Genetyki Człowieka i Patologii Molekularnej PAN.

 

Ich zdaniem błędna jest próba dyskredytacji molekularnych testów na obecność SARS-CoV-2, opartych o technikę PCR lub ilościową RT-PCR. Stwierdzają, że dają się one doskonale wystandaryzować, szczególnie w ich odmianie ilościowej, używanej w identyfikacji wirusa SARS-CoV-2.

 

„Istotą techniki PCR jest specyficzne namnożenie niewielkiej liczby kopii ściśle określonego fragmentu materiału genetycznego, nawet w mieszaninie zawierającej przewagę innych sekwencji. Specyficzność prawidłowo zaprojektowanej reakcji, przy równoczesnym zastosowaniu odpowiednich kontroli, jest jedną z niekwestionowanych zalet techniki PCR, która od lat stanowi złoty standard w molekularnej diagnostyce genetycznej na całym świecie” – przekonują.

 

Eksperci PAN zaznaczają, że autorzy wprowadzających w błąd wypowiedzi nie są fachowcami w zakresie genetyki medycznej. „Diagnostyka laboratoryjna i genetyka medyczna to odrębne dziedziny, w których autorzy wypowiedzi nie mają recenzowanego dorobku publikacyjnego. Świadczy o tym baza PubMed, prezentująca wszystkie istotne publikacje biomedyczne na świecie, gdzie autorzy wypowiedzi reprezentowani są w sposób ilościowo i jakościowo marginalny. Żadna z ich prac nie dotyczy genetyki człowieka, tylko np. mikroorganizmów lub małż z Jeziora Miedwie. Według miarodajnej bazy Scopus, również wskaźniki bibliometryczne tychże autorów są w rzeczywistości istotnie niższe od podawanych w tekście” – dodają.

 

Ostrzegają, że przedstawiane tezy konstruowane są w sposób niejasny, przy użyciu szczątkowej, nierzadko opacznej, wiedzy biologicznej. Nadmierne posługiwanie się naukowym żargonem u niezorientowanego odbiorcy ma wywołać wrażenie merytorycznej kompetencji.

 

„Powszechnym obyczajem w nauce jest poddawanie wszelkich wyników badań recenzji zewnętrznej, dokonywanej przez niezależnych specjalistów będących autorytetami z danej dziedziny. Tezy z omawianych wywiadów takiego procesu nigdy nie przeszły. Członkowie Komitetu, jako profesjonaliści, mogliby takiej recenzji dokonać, jednak najpierw tezy takie musiałyby zostać sformułowane w sposób właściwy dla prac naukowych, a nie funkcjonować jedynie w postaci bezkrytycznie publikowanych enuncjacji medialnych” – tłumaczą.

 

Członkowie Komitetu przypominają, że aktualną wiedzę naukową na temat pandemii można uzyskać na stronie www.naukaprzeciwpandemii.pl. Podkreślają, że jedyną naukowo umocowaną metodą kontrolowanego przerwania epidemii SARS-CoV-2 jest zaszczepienie się szczepionką przeciw COVID-19.

 

Pod stanowiskiem podpisało się 34 członków Komitetu Genetyki Człowieka i Patologii Molekularnej PAN oraz jej przewodniczący prof. dr hab. med. Michał Witt. (PAP)

 

zbw/ ekr/