Łódź kolejnym miastem, gdzie pasażer nie jest winny problemom technicznym. W Bydgoszczy wciąż nieuregulowane



W 2018 roku w bydgoskich autobusach i tramwajach pojawiła się możliwość płacenia za przejazd za pomocą karty płatniczej – byliśmy obok Wrocławia pionierami tego rozwiązania. Może się jednak zdarzyć tak, że terminal nie będzie działał, wówczas mamy po prostu pecha i musimy wysiąść lub ryzykować ,,mandatem”, bo jak twierdzą mądre głowy z ZDMiKP, mogliśmy przecież kupić bilet papierowy w kiosku. Od grudnia taką możliwość zakupu biletów oferuje łódzkie MPK, ale tam w przepisy w przypadku problemów technicznych stoją po stronie pasażera.

Do tematu wracam po raz kolejny, wykorzystując łódzki pretekst, bowiem chcąc rozwijać zainteresowania z transportu zbiorowego, powinien być on w miarę niezawodny. Obecnie istnieje ryzyko (może po kilkudziesięciu miesiącach funkcjonowania systemu już nie tak wielkie), że terminal nie będzie działał wówczas staniemy przed dylematem – wysiąść z pojazdu i nie zdążyć do miejsca docelowego, w skrajnym wypadku gdy planujemy przesiadkę na pociąg może być to bardzo bolesne, czy jechać dalej i ryzykować ponad 200 zł kary dodatkowej. W mojej opinii problem leży w mentalności bydgoskich przepisów porządkowych, które traktują pasażera jako potencjalnego oszusta, który będzie szukał okazji, aby za bilet próbować nie zapłacić. Są jednak miasta, w których mentalność podejścia do pasażera jest inna.

 

Argument, iż można kupić bilet w kiosku jest słaby, bowiem nie po to Bydgoszcz ponosi koszty wdrożenia systemu płatności elektroniczną kartą, aby potem oczekiwać od pasażerów zakupu biletów papierowych.

 

Łódź, wcześniej Wrocław

W Łodzi eletroniczne biletomaty funkcjonują od 21 grudnia, w regulaminie taryfowym wprost zapisano jednak, że – W przypadku awarii biletomatu mobilnego w pojeździe, potwierdzonej przez kontrolera biletów lub przewoźnika – opłata dodatkowa zostaje anulowana jeżeli uiścimy w ciągu 7 dni wartość biletu 60 minutowego (kwota 3,80 zł) lub jeżeli kupimy ten bilet od razu u kontrolera, opłata nie będzie naniesiona.

 

O Wrocławiu pisałem już przed rokiem, tam mamy zapis w regulaminie – Gdy przyczyną braku ważnego biletu za przejazd jest awaria kasownika potwierdzona przez kontrola, opłata dodatkowa nie jest pobierana pod warunkiem, że pasażer zapłaci należność przewozową w terminie 7 dni od daty wezwania.

 

A w Bydgoszczy…

Prezydent odnosząc się do petycji, w oparciu o opinie Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej stwierdza wprost – w sytuacji awaryjności urządzenia zamontowanego w pojedzie do wnoszenia opłat za pomocą kart płatniczych Pasażer nie zostaje zwolniony z obowiązku posiadania ważnego dokumentu przewozu.

 

Dalej prezydent Rafał Bruski informuje, że każda sytuacja ,,obwarowana jest innymi okolicznościami”. Byłem osobiście świadkiem, gdy kontrolerzy proponowali w przypadku awarii terminalu sprzedaż biletu jednorazowego za odliczoną gotówkę i kontynuowanie podróży po jego skasowaniu w tradycyjnym kasowniku. Taka sytuacja ma jednak pewne wady:

– propozycja kontrolerów nie wynikała z przepisów taryfowych jak np. w Łodzi czy w Poznaniu, być może takie postępowanie zalecił im ZDMiKP w ramach jakiejś rekomendacji, ale brak uregulowania takiej sytuacji w jawnym regulaminie nie jest transparentne;
– wiele osób przyzwyczaiło się do płacenia zbliżeniowego, stąd też nie nosi ze sobą drobnych, stąd też z zapłatą odliczonej kwoty za bilet jednorazowy może być spory problem.