Przed tygodniem prezentowaliśmy spór Młodej Lewicy i Młodej Prawicy o to czy ważniejsza jest szybsza budowa drogi S-10, czy może ochrona środowiska. W piątek, gdy odbyła się kulminacja obchodów Bydgoskiego Marca 1981 przedstawiciele obu organizacji podali sobie dłoń, stawiając wspólny postulat, iż w lokalnej polityce potrzeba więcej młodych.
Sam pomysł rozmowy, który zaproponowaliśmy miał dotyczyć tego jak na Bydgoski Marzec 1981 z pozytywną stroną oraz tą mniej w postaci tego, że dzisiaj jesteśmy świadkami wojenki pomiędzy formacjami, które wywodzą się z Solidarności, spogląda najmłodsze pokolenie obecne w lokalnej polityce, właściwie dopiero się do niej przebijające. Oliwia Pieńczewska z Młodej Lewicy oraz Paweł Przepióra z Młodej Prawicy przyznali, że do tej pory specjalnej styczności z tematyką Bydgoskiego Marca nie mieli, specjalnie nie mówi się o nim bowiem w szkołach, dopiero w tym roku obchody tego święta były z ich punktu widzenia dość zauważalne.
Czy młodzi czują się spadkobiercami tamtej Solidarności?
– Po części tak, ponieważ jako Młoda Lewica również walczymy o wolność, jest to dla nas priorytetem walka o wolność, wolność słowa i wolność wyboru – odpowiada Oliwia Pieńczewska.
Również o wartości jaką jest wolność mówi Paweł Przepióra, ale już w innym kontekście – My na Młodej Prawicy i ogólnie na prawicy moglibyśmy stwierdzić, że ogólnie walczymy o wolność. Wolność w trochę innym rozumieniu niż lewica, łączy zarówno lewicę i prawicę oraz Solidarność to, że wszyscy walczymy o wolność – w różnym rozumieniu, ale jednak o wolność.
Kłótnie powinny być produktywne
Gdy padło pytanie o spory jakie toczą partie wywodzące się z Solidarności, czyli PiS i Platforma Obywatelska młodzi zgodzili się, że spór musi do czegoś prowadzić – Kłótnie polityczne są naturalne – ocenia Przepióra z Młodej Prawicy – Jedynym problemem tych kłótni jest to, że one są czasami nieproduktywne. Głównym problemem prowadzenia sporu jest to, że powinna być produktywna, prowadzić do jakiś wniosków, do jakiś postulatów, które będą efektem tych rozmów, a nie do samego kłócenia byle się kłócić.
– Na lewicy uważamy, że nie jest to potrzebne, nie sądzimy, że takie kłótnie wypadają dobrze wizerunkowo – oceniła krótko Pieńczewska.
Przed tygodniem pomiędzy Młodą Lewicą i Młodą Prawicą doszło jednak do sporu – Nie różni nas brak wiedzy czy głupota jednej ze stron, ale bardziej inne podejście do tematu, od nas bardziej kierunek był ku bezpieczeństwu, u lewicy bardziej ku środowisku. Myślę, że z czasem moglibyśmy dojść nawet do wspólnych konkluzji – wyjaśniał Przepióra.
– My również patrzeliśmy na bezpieczeństwo, ponieważ powycinamy wszystkie drzewa to za 20-30 lat może być w fatalnym stanie. Katastrofa klimatyczna jest coraz bliżej, więc niewycinanie tych drzew jest kwestią bezpieczeństwa – wskazywała na argumenty swojego środowiska Oliwia Pieńczewska.
Co zrobić, aby w samorządzie było bardziej merytorycznie?
Oboje na to pytanie odpowiedzieli zgodnie – Wprowadzić młodych.
– Wprowadzić młodych, którzy mają świeże umysł, są według mnie często bardziej otwarci na dialog i debatę. Nie traktować ich jako osoby mniej kompetentne, ponieważ tak nie jest – zaznaczyła Pieńczewska z Młodej Lewicy.
Rozmowa zakończyła się podaniem ręki, co ma symbolizować otwartość młodych do dialogu. Nagranie realizowane było na tle sali, w której 19 marca 1981 roku doszło do siłowego wyprowadzenia działaczy Solidarności przez ZOMO.