Nowa Lewica to bardziej przejściowe małżeństwo z rozsądku niż nowa partię. Dobitnie pokazuje to Bydgoszcz (komentarz)

W sobotę Nowa Lewica wybrała struktury w Bydgoszczy, których szefami zostali zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz oraz Michał Wysocki. Dzielenie funkcji przewodniczącego jest zatem polityczną nowością, jak jednak spojrzymy na wybory w innych powiatach, to kończyły się podobnie. Co jest jednak istotne to pewien klucz – jeden ze współprzewodniczących związany jest z dawnym SLD, natomiast drugi z dawną Wiosna.

Nie mamy zatem do czynienia z jednolita partią, ale z partią podzielona na dwie frakcje, a wybory wewnętrzne są tak przeprowadzane, aby zadowolić zarówno dawne SLD i dawną Wiosnę.

 

Wybory bydgoskie są też ciekawe z tego powodu, że jeden ze współprzewodniczących jako zastępca prezydenta Bydgoszczy nadzoruje Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, czyli ma wpływ na funkcjonowanie transportu zbiorowego. Michał Wysocki natomiast podejmował działania w tym temacie będące na kursie kolizyjnym z polityką ratusza. Przykładem tego niech będzie wspieranie komitetu strajkowego w MZK, albo oczekiwanie wyższych opłat za parkowanie (mowa była o 6 zł za godzinę), aby poprawić siatkę w komunikacji miejskiej. Polityka ratusza w tym miejscu poszła w zupełnie innym miejscu, ostatnio podwyższono bowiem symbolicznie zarówno cenę parkowania oraz biletu w komunikacji miejskiej, dodać trzeba, że przy poparciu radnych SLD.

 

Projekt bardziej pod Sejm niż samorząd

W Sejmie oprócz posłów Nowej Lewicy,czyli dawnego SLD i Wiosny, wspólny klub tworzą także bardziej radykalni działacze partii Razem, która zachowała pełną autonomię. O ile na szczeblu parlamentarnym to się sprawdza, bowiem tam dominują tematy światopoglądowe czy socjalne, gdzie tym trzem formacjom łatwiej zbudować wspólny front, to w samorządzie jest już gorzej,co widać szczególnie w Bydgoszczy i w naszym regionie.

 

Mieliśmy bowiem sytuacje, gdy asystent posła Wiosny Krzysztofa Gawkowskiego, Rafał Wąsowicz złożył na Bydgoszcz skargę do OLAF (unijna instytucja ds. nadużyć przy funduszach europejskich), że budując parking park&ride przy ulicy Grudziądzkiej doszło do nadużycia, bowiem tego typu parkingi nie powinny w jego opinii powstawać w centrum. Ta sprawa uderza w Kozłowicza, który jako zastępca prezydenta stoi po drugiej stronie. Była też sytuacja, gdy działacze młodzieżówki (w tym asystenci posła Gawkowskiego) chcieli zmiany przebiegu drogi ekspresowej S-10, co opóźniłoby jej budowę o kolejne lata oraz zaniechania budowy tamy w Siarzewie. Od obu działań współpracowników posła Wiosny odcinali się działacze SLD, bowiem kandydaci tej formacji w wyborach obiecywali działanie na rzecz szybkiej budowy S-10. Temat tamy w Siarzewie to z kolei działacze z SLD z Włocławka forsowali od wielu lat.