Parlamentarzystki zarzucają biskupowi Tyrawie bierność także w przypadku nadużyć zarzucanych księdzu z Nakła

O Diecezji Bydgoskiej zrobiło się głośno bo bezprecedensowym wyroku nakazującemu zapłatę ofierze byłego księdza Pawła K., zdaniem sądu biskup Jan Tyrawa nie reagował wystarczająco na docierające do niego sygnały. O tej sprawie napisał nawet portal Stolicy Apostolskiej Vatican News. Pojawia się jednak jeszcze jedna sprawa – zmarłego już księdza Mariana W. z Nakła nad Notecią.

O wyjaśnienie tej sprawy do państwowej komisji ds. pedofilii wniosły w lutym posłanki Joanna Scheuring-Wielgus i Agata Diduszko-Zyglewska. O sprawie już wcześniej informowano również papieża Franciszka.

 

Sprawa dotyczyć ma molestowania w latach 1985-1991 chłopca w wieku 9-15 lat. Według posłane matka chłopca w 2005 roku poinformowała o tym biskupa Jana Tyrawę oraz prokuraturę. Parlamentarzystka twierdzi, iż prokuratura miała potwierdzić miała fakt molestowania seksualnego, ale z uwagi na przedawnienie się zarzutów śledztwo nie było kontynuowane. Zdaniem matki pokrzywdzonego, który miał się dopuścić prób samobójczych, ordynariusz diecezji bydgoskiej te zarzuty zignorował. Ksiądz W. zmarł w 2016 roku nie ponosząc żadnej odpowiedzialności kościelnej z tego tytułu.

 

Parlamentarzystki chcą, aby prokuratura zbadała, czy bp. Tyrawa nie dopuścił się przestępstwa zapisanego w artykule 240 kodeksu karnego, czyli nie zawiadomieniu odpowiednich organów o przestępstwach. Nieoficjalnie się dowiadujemy, że swoje postępowanie wyjaśniające prowadzi też Watykan. Tuż przed świętami papież ukarał dotkliwie bp. Edwarda Janiaka oraz bp. Sławoja Leszka Głodzia.