Pasażerów spotkały jednego dnia dwie tragedie na torach. Pokazuje to zapaść polskiej psychiatrii



Samobójców wskakujących pod tory nie spotyka się codziennie, w środę pasażerowie jadący z Nakła do Bydgoszczy brali udział w dwóch tego typu zdarzeniach. Najpierw po godzinie 11:00 pociąg Polregio śmiertelnie potrącił 50-letnią kobietę. Kobieta siedziała na torach, maszynista nie miał szans zareagować, policja podejrzewa, że chciała ona popełnić samobójstwo.

Zgodnie z procedurami pociąg nie mógł kontynuować podróży, dlatego pasażerowie musieli poczekać prawie dwie godziny, aż zatrzyma się pociąg Intercity jadący z Piły. W Pawłówku zatrzymał się specjalnie z myślą o tych podróżnych. Dalsza podróż również nie była wolna od przeszkód, bowiem na wysokości Czarnej Drogi już w Bydgoszczy pod tory wskoczył 46-latek, tutaj również maszynista nie mógł nic zrobić. Policja podejrzewa chęć popełnienia samobójstwa przez ofiarę.

 

Zapaść psychiatrii i pandemia

Środowa sytuacja była sensacją, ale pokazała, że zdrowie psychiczne Polaków stanowi poważny problem. W 2020 roku odnotowano w Polsce ponad 12 tys. prób samobójczych, z czego ponad 5,1 tys. zakończyło się zgonem. Przed 2017 rokiem było ich poniżej 10 tys., w 2013 według statystyk Policji ok. 8,5 tys. Jak porównamy tamte dane z 2020 rokiem mamy 40% wzrostu.

 

Z debaty na Komisji Rodziny, Polityki Społecznej i Polityki Zdrowotnej Rady Miasta Bydgoszczy, przeprowadzonej na początku 2020 roku wynika, że ponad 101 tys. dorosłej populacji Bydgoszczy, czyli mniej więcej 1/3 wymaga pomocy psychologicznej.

 

Nie sprzyja temu okres pandemii, bo izolacja może nasilać pewne objawy. Sama pandemia ograniczyła też dostępność specjalistycznej pomocy psychiatrycznej.