Polityka zaczyna dominować w Radzie Miasta, a w takiej sytuacji nie ma miejsca na rzeczową debatę o mieście (komentarz)

Redaktor Andrzej Tyczyno na portalu Gazety Wyborczej krytykuje ratusz, że próbuje za wszelką cenę dyskusję nad podniesieniem cen biletów ściągnąć na grę na emocjach – ,,Polski Ład i ogólnopolska drożyzna uderzają w bydgoszczan” – czytamy na oficjalnej stronie miasta Bydgoszcz.pl. W pełni się z redaktorem Tyczyno w tej kwestii zgadzam, bowiem zauważam, iż próbuje się zbudować retorykę, iż podwyżkom cen biletów winny będzie Polski Ład.

Moja krytyka wynika z tego powodu, że jest to zwyczajne psucie debaty publicznej. Usprawiedliwieniem dla takiego postępowania nie jest także to, że druga strona – obóz PiS-u i sprzyjające mu media – również gra na emocjach i nie szczędzi populizmu. Jestem niemal pewien, że w środę na sesji ze strony radnych PiS usłyszymy utarty slogan ,,łupienie mieszkańców” oraz recytowanie ,,partyjnego przekazu” ile to bydgoski samorząd zyska dzięki Polskiemu Ładowi. Media sprzyjające Zjednoczonej Prawicy już ruszyły w bój, portal Telewizji Bydgoszcz, do której finansowania jako podatnicy jesteśmy zmuszani – zaatakował ratusz za to, że jednej strony wskazuje na gwałtowne podwyżki cen prądu (co jest faktem), a z drugiej organizować chce świetlne iluminacje w Myślęcinku. Prawda jest jednak zupełnie inna – iluminację organizuje prywaty podmiot, a budżet miasta nie tylko nic nie dopłaci, ale również zarobi z tytułu dzierżawy przestrzeni.

 

Odpowiedzią nie może być psucie standardów

Nie zgodzę się z opinią, że działania ratusza grające na emocjach mieszkańców to równoważenie przekazu. Szkodą one bowiem debacie publicznej i ściągają ważną dyskusję o taryfach na polityczne tory. Panie prezydencie – nie warto wchodzić w buty przeciwników politycznych – dla dobra Bydgoszczy. Przypomnę jednak, że jeszcze nie tak wiele lat temu odbywały konsultacje społeczne nad zrównaniem ceny biletu jednorazowego z godzinowym. Tego tematu przy okazji pierwszej większej od dekady zmian taryf właściwie nie będzie, będzie natomiast nawalanie się politycznymi maczugami, choć tamte konsultacje zaangażowały sporą energię organizacji społecznych. Jutro spróbujemy w ramach felietonu do sprawy odnieść się merytorycznie, problemem jest jednak to, że nie ma nawet czasu na dyskusję z mieszkańcami i społecznikami – o zamiarze zmian taryf dowiedzieliśmy się w ubiegłą środę, a w najbliższą środę radni mają podjąć decyzje. To procedowanie prawie na kolanie.

 

Dwie prawdy o Polskim Ładzie

Taka formuła debaty publicznej nie sprzyja także rzeczowej dyskusji o skutkach Polskiego Ładu dla samorządów. Obie strony sporu politycznego wykuły się na pamięć swoich formułek – jedni mówią , że samorządy stracą, drudzy powtarzają wierszem, że zyskają. Media w większości w zależności od swojego umocowania będą odbiorcom ,,wciskać” jedną lub drugą wersję, oczywiście bezkrytycznie.

 

Osobiście widzę zarówno w jednej i w drugiej narracji niedomówienia, których wyjaśnienie pozwoliłoby nam – opinii publicznej – dojść do prawdy. Odnoszę wrażenie, że w tym wypadku prawda jest ostatnią interesują rzeczą. Zaznaczę jednak, że więcej niejasności jest po stronie rządowej, bowiem prognozowane ubytki w dochodach samorządów i prognozowane rekompensaty kwotowo się nie zgadzają.

 

W środę naszą relację z sesji Rady Miasta ograiczymy tylko do  kwestii merytorycznych.  Polityczne  popisy radnych nas nie interesują.