Rzecznik bydgoskiej Kurii przewiduje zmierzch masowego Kościoła



Fot: Paweł Zielke

Fot: Paweł Zielke

– Może właśnie powinniśmy sobie zdać sprawę, że Kościół nie będzie tak powszechny, jak nam się wydawało – przewiduje ks. dr Marcin Jiers, rzecznik Diecezji Bydgoskiej, w wywiadzie, udzielonym przed świętami lokalnej Gazecie Wyborczej. Oceny przez niego wyrażone, dla wielu ludzi Kościoła mogą okazać się dużym szokiem.

– Trzeba się będzie pogodzić z tym, że musimy odejść od modelu Kościoła masowego, triumfującego. Na całym świecie narasta tendencja, by większą uwagę poświęcić małym wspólnotom, kościołom domowym, tworzeniu więzi w obrębie parafii. To niełatwe, trudno zmienić stare przyzwyczajenia, ale wygląda na to, że wielkie nabożeństwa, przyciągające nieprzebrane tłumy, to już przeszłość i trzeba szukać innych dróg dotarcia z Dobrą Nowiną do każdego człowieka – ocenia ks. dr Marcin Jiers w rozmowie z Gazetą Wyborczą – Może właśnie powinniśmy sobie zdać sprawę, że Kościół nie będzie tak powszechny, jak nam się wydawało, może jakaś jego część musi obumrzeć, zostać porzucona, by mogło się rozwijać coś nowego, żywego i świeżego?

Ostatnie miesiące dla bydgoskiego Kościoła nie były łatwe, w lutym Sąd Okręgowy zasądził od Diecezji Bydgoskiej i Archidiecezji Wrocławskiej ogromne odszkodowanie dla ofiary byłego księdza pedofila, z sentencji wyroku wynika, że nadużycia były możliwe z powodu bierności hierarchów kościelnych, co podważyło zaufanie do instytucji Kościoła. Kilka tygodni temu ten wyrok stał się prawomocny. Jesienią mieliśmy też protesty po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, po którym spora część agresji wyładowana została na kościołach. W Bydgoszczy co prawda do większych aktów wandalizmu nie doszło, ale nie brakowało bluzg pod Katedrą czy Bazyliką. Rok 2020 to też pandemia COVID-19, która ograniczyła uczestnictwo w sprawowaniu kultu religijnego.

 

– Może więc nadszedł czas, by w Kościele zostali ci, którzy naprawdę wierzą? – pyta, ks. dr Jiers.