Nie jest tajemnicą, że to politycy Porozumienia, z byłym wicepremierem Jarosławem Gowinem, inspirowani przez byłą wicepreminister Iwonę Michałek byli głównymi blokującymi w rządzie obywatelski projekt w sprawie utworzenia Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy. Od kilku dni nie tworza oni już jednak rządu Zjednoczonej Prawicy. Dla Uniwersytetu Medycznego lepszego klimatu już raczej nie będzie.
Obywatelski projekt w sprawie utworenia Uniwersyetu Medycznego, poparty przez ponad 160 tys. mieszkańców, do Sejmu trafił na początku 2016 roku, jego termin ważności minie w 2023 roku, podpisy wtedy zostana zmielone w niszczarce. Osoby zaangażowane w zbiórkę podpisów mogą czuć ogromne rozgoryczenie, gdy widzą jak od dobrych pięciu lat ten projekt leży niedyskutowany w komisjach sejmowych, a to oznacza, że po 2023 roku na nowo podpisów już raczej nikt nie będzie zbierać. Zatem jak tej sprawy nie załatwi się do 2023 roku, to zapewne nie uda się tego zrobić już nigdy.
Dodatkowo wciąż dotyka nas pandemia COVID-19, która brutalnie jeszcze kilka miesięcy temu pokazywała jak duże braki mamy wśród lekarzy. Był czas, gdy szpitale nie mogły przyjąc pacjentów z COVID-19 nie z powodu braku wolnych łózek czy respiratorów, ale z powodów braków kadrowych. Dobrym symbolem tego niech będą wręcz błagalne wojewody o zgłaszanie się do pracy w szpitalu tymczasowym w Ciechocinku. Utworzenie Uniwersyetu Medycznego w Bydgoszczy to wyjście naprzeciw postulatom o zwiekszeniu kształcenia lekarzy w Polsce – bydgoska koncepcja zakłada, aby UMK oddajac Colegium Medicum utworzył swój Wydział Lekarski.