Sierpień zbliża się ku końcowi, a wciąż nie wiemy kto będzie woził pasażerów pociągami regionalnymi od połowy grudnia. Co więcej nie ogłoszono jeszcze przetargu, choć miał on zostać rozpisany najpóźniej na wiosnę. W tej sprawie najbardziej jednak uderza brak transparentności ze strony Urzędu Marszałkowskiego, stąd też jako mieszkańcy i pasażerowie spodziewać możemy się wszyskiego.
Żeby zrozumieć sytuację trzeba się cofnąć jednak trochę bardziej, jeszcze w ubiegłym roku planowano bowiem ogłosić wieloletni przetarg na 15 lat, który miał obowiązywać od połowy grudnia 2020 roku. Urząd Marszałkowski podobnie jak ma to miejsce teraz zapowiadał, że wkrótce ogłoszony będzie przetarg, ale ostatecznie go nie ogłoszono. Na kilka tygodni przed końcem obowiązywania umów Polregio i Arrivy, postanowiono na rok dogadać się z przewoźniami z ,,wolnej ręki”. Przewoźnicy mogli dyktować jednak wyższe ceny niż w trybie przetargowym, w rezultacie doszło do cięć w kursach, ogromnego niezadowolenia społecznego, interwencji posłów.
Szczegółowiej o przyczynach chaosu kolejowego pisaliśmy w grudniu – Nie pierwszy raz mamy chaos na regionalnej kolei, tym razem jednak najpoważniejszy
Czy będzie powtórka?
W grudniu słyszeliśmy, że to jest sytuacja przejściowa, a przetarg tym razem na 10 lat będzie rozpisany na wiosnę. W czerwcu prowadzone były co prawda konsultacje rynkowe, ale mamy koniec sierpnia i wciąż bez przetargu. Czasu na wybór nowych operatorów coraz mniej, co nie pomoże w przygotowaniu optymalnej oferty. Trzeba się też liczyć z tym, że na wskutek odwołań postępowanie się wydłuży, a termin połowy grudnia zbliża się nieubłaganie. Istnieje zatem ryzyko, że z przetargiem możemy nie zdążyć także w tym roku, wówczas znowu będą negocjacje z wolnej ręki i nie można wykluczyć, że przełożą się na gorszą ofertę dla pasażerów i na wyższe koszty dla Województwa.
Powołano spółkę nie wiadomo w jakim celu?
W marcu Sejmik Województwa powołał do życia Kujawsko-Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie. Wiemy jedynie tyle, że spółka być może będzie wozić pasażerów, ale czy i jakimi trasami jest zainteresowana już nie. Tego nie wiedzieli też radni, którzy wyrazili na jej powołanie zgodę, wierząc na ślepo marszałkowi. Pytań jest więcej, bo jak wozić pasażerów, to trzeba mieć czym, stąd też pytania chociażby o tabor. Jako opinia publiczna nie wiemy jednak o tym nic.
W kuluarach branży przewozów pasażerskich pojawiają się natomiast różne tezy tłumaczące to co się dzieje w kujawsko-pomorskim. Jedna z nich mówi, że przetargu w ubiegłym roku nie rozpisano, bowiem chciano wprowadzić na rynek kujawsko-pomorski obok Polregio i Arrivę nowy podmiot, ale nie był on gotowy, aby przystąpić do przetargu w 2020 roku. Inna teoria zakłada, że spółka wojewódzka na dzisiaj nie jest jeszcze gotowa z konkretami, stąd też ogłoszenie przetargu się opóźnia. Próbuje się tłumaczyć obecną syuację teoriami, bowiem od dobrego roku nie widzimy żadnej transparentności w polityce Urzędu Marszałkowskiego – mamy jedynie jakieś deklaracje, które jednak co chwilę się zmieniają.