Z bydgoskiej jednostki wojskowej ktoś wykradł tajne dane amerykańskich żołnierzy

Fot:  Sgt. Marimar Rivera Medina

1 Wojskowy Szpital Polowy w Bydgoszczy w latach 2003-2005 pełnił służbę medyczną w czasie wojny w Iraku, z jego pomocy korzystali także żołnierze armii Stanów Zjednoczonych. Ich dokumentacja medyczna objęta klauzulą tajności trafiła później do Bydgoszczy, skąd zdaniem Ministerstwa Obrony Narodowej zostały skradzione. Sprawa może poważnie nadwyrężyć wizerunek Polski jako sojusznika.

 

Wyciek dotyczy ponad 600 żołnierzy, w tym 90 amerykańskich. Dokumenty przedstawiały m.in. przebieg służby żołnierzy, w tym także tych ze służb specjalnych, przez co powinny być pod ochroną kontrwywiadowczą.

 

W grudniu pisał o tym Onet, do tej redakcji informator miał bowiem przesłać część dokumentacji, którą znaleźć można było w śmietnikach przy ulicy Gdańskiej w Bydgoszczy. Informatorzy portalu mieli twierdzić, że w jednostce panował chaos jeżeli chodzi o zarządzanie dokumentami, przez co nie były one objęte ochroną.

 

Interpelacje poselską w tej sprawie, powołując się na doniesienia medialne, złożyła posłanka Hanna Gill Piątek, w odpowiedzi Ministerstwo Obrony Narodowej stwierdziło – Dokumenty, które trafiły do mediów, zostały skradzione z 1. Wojskowego Szpitala Polowego w Bydgoszczy. Za niewiarygodne należy uznać stwierdzenie, że dokumenty te zostały znalezione na śmietniku. Sprawą kradzieży przedmiotowej dokumentacji w chwili obecnej zajmują się wojskowe organy ścigania oraz Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Do czasu zakończenia toczących się w tej sprawie postępowań, nie można przypisać winy konkretnym osobom.

 

Powyższe sformułowanie  jest potwierdzeniem przez MON, iż do wycieku tajnych dokumentów doszło.