Zakaz aborcji w Polsce to tylko teoria, w praktyce fikcja. Sprawdziliśmy to

Jesteśmy obecnie świadkami sporu politycznego w temacie tego, czy aborcja z pobudek eugenicznych powinna być legalna. Nam w tym czasie udało się natomiast bez większego problemu zdobyć środki poronne, które wysyłający wysłali z intencją pomocy w przerwaniu ciąży. W praktyce zatem można z ominięciem polskiego prawa dokonać aborcji na życzenie.

 

Ustawa o planowaniu rodziny i zasadach przerywania ciąży jest z 1993 roku, wówczas Polska znajdowała się w zupełnie innym położeniu w procesach globalizacyjnych – nie byliśmy chociażby w strefie Schengen, umożliwiającej swobodny przepływ towarów. Zjawisko wysyłania do Polski przez organizacje międzynarodowe środków poronnych nie jest niczym nowym, ale w ostatnim czasie na pewno zrobiło się o nim znacznie głośniej, co mogło przełożyć się na jego nasilenie. Po październikowych protestach w kilku punktach Bydgoszczy pojawiły się bilboardy reklamujące infolinię i serwis, który pomaga w uzyskaniu środków poronnych zza granicy, taką formę ,,robienia sobie aborcji” reklamowano także podczas jednej manifestacji przy ulicy Gdańskiej:

 

 

 

{youtube}DF0L_6zDhes{/youtube}

 

W ostatnim czasie infolinię aborcyjną promował też w mediach społecznościowych poseł Krzysztof Gawkowski z Lewicy.

 

Według przepisów można karać jedynie za pomocnictwo, ale trzeba podlegać polskiej jurysdykcji

W polskich przepisach przerywanie ciąży co do zasady jest zakazane, natomiast przewiduje się jako wyjątek sytuacje zapisane w art. 4a – ,,Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza w przypadku gdy:
1) ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego”

Do ubiegłej środy przesłanką były też badania prenatalne ,, wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” – o wykreślenie tej przesłanki obecnie toczy się spór na ulicach i wśród klasy politycznej.

 

Z powyższego wynika, iż aby aborcja była legalna, to konieczna jest obecność lekarza. W przypadku zażycia tabletek poronnych tego nie ma, co więcej, wiąże się to zawsze z ryzykiem powikłań, w przypadku których może być potrzebna pomoc lekarska. Ustawa wprowadziła również do kodeksu karnego zapis, który zwalnia kobietę z odpowiedzialności za przerwanie ciąży. W praktyce jeżeli nawet w wyniku podejrzeń wszczynane jest postępowanie, to zostaje ono umorzone na początkowym stadium.

 

Wynika z tego, że przerwanie ciąży poprzez zażycie tabletek nie jest do końca legalne, bowiem odbywa się bez lekarza, ale kobieta nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności. Analizując orzecznictwo polskich sądów zauważa się natomiast, podleganie karze już wszelkiego rodzaju pomocnictwo. Mamy przypadki skazań za handel środkami poronnymi lub gdy partner kobiety zakupił środki w celu podania jej. Problem z organizacjami międzynarodowymi jest jednak taki, że jeżeli ktoś wyśle tabletki np. z Niemiec lub z Holandii, to w świetle polskiego prawa co prawda spełnia przesłankę pomocnictwa, ale w tych krajach nie narusza żadnego prawa.

 

Polskie organy ścigania próbują z tym zjawiskiem walczyć, od czasu do czasu pojawia się informacja o zabezpieczeniu przesyłek, ale wszystko wskazuje na to, że większości z nich nie udaje się zabezpieczyć. Po wzmożeniu aktywności Służby Celno-Skarbowej, środki poronne są wysyłane głównie listami zwykłymi, nierejestrowanymi, przez co wiele przesyłek przedostaje się do adresatek.

 

14-latka w ciąży – lepiej, żeby lekarz tego nie wiedział

Z racji tego, że jesienią możliwość uzyskania środków poronnych zza granicy, tak powszechnie reklamowano na ulicach polskich miast, nasza współpracowniczka podszyła się pod osoby chcące przerwać ciąże, jako motywację podając młody wiek i sytuację ekonomiczną, czyli przesłanek niedozwolonych zgodnie z polskim prawem. Jak się okazało nie było problemów z uzyskaniem przesyłek – jedna z Republiki Federalnej Niemiec trafiła z zwykłym liście do Bydgoszczy, druga nadana z Warszawy do Krakowa. W kopertach znajdowały się tabletki bez opisu.

 

 

Jedna z przesyłek adresowana była dla 14-letniej Martyny – W razie komplikacji i konieczności udania się do szpitala, powinnaś powiedzieć, że to naturalne poronienie, aby nie odpowiadać za pomoc w aborcji – informuje w mailu matkę dziewczynki (fikcyjnej) organizacja wysyłająca tabletki, jednocześnie przestrzegając – Obcowanie płciowe z małoletnią poniżej 15 roku życia jest przestępstwem, a zatem kłopoty może mieć osoba, z którą Martyna zaszła w ciążę. Lekarz nie ma obowiązku, ale może poinformować prokuraturę. Czy Ty i Martyna zdajecie sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji i czy będziecie wiedziały, co w sytuacji kontaktu z lekarzami należy mówić?

 

Polskie prawo obcowanie płciowe z 14-latką traktuje jako przestępstwo, w tym wypadku mamy do czynienia wręcz z instruowaniem jak zataić taki fakt. Na szczęście historia Martyny była zmyślona. Powyższej porady udzieliła organizacja mająca zarejestrowaną domenę w Kanadzie.