Patologiczna Bydgoszcz – czyli jak ratusz zaczął antyreklamować Bydgoszcz (komentarz)

Patologiczna Bydgoszcz – czyli jak ratusz zaczął antyreklamować Bydgoszcz (komentarz)

,,W pierwszej rundzie wygrał pojedynek z szybą” – opisuje wybryk chuligański oficjalne konto Bydgoszczy na Facebooku – bydgoszcz.pl – profil mający ponad 141 tys. obserwujących, który swoje zasięgi zbudować m.in. dzięki sporym środkom publicznym. Ten profil jest zatem wizytówką miasta także dla potencjalnych turystów. W tym wypadku mamy co najwyżej straszenie turystów, przed ryzykiem, że przyjeżdżając do Bydgoszczy staną się ofiarami przestępstw.

Wydaje się już kwestią czasu, aż na bydgoszcz.pl na Facebook-u zaczną się pojawiać np. zdjęcia z wypadków, bowiem przyciągają one uwagę. Specjaliści od social media, z którymi ostatnio rozmawiałęm, łapią się za głowę, gdy widzą ostatnią aktywność ratusza na Facebook-u. Pod niektórymi wpisami przeczytać możemy też głosy internautów wskazujących na rażący spadek formy treści.

 

Te działania można jednak natomiast wyjaśnić politycznie – ratusz bardzo chce wypromować swoją gazetę, która powoli przestaje być biuletynem, a staje się gazetą samorządową, którą finansują bydgoszczanie z podatków. Ratusz idzie w tym kierunku pomimo krytyki wielu obywatelskich instytucji począwszy od Rzecznika Praw Obywatelskich (za czasów Adama Bodnara), przez Helsińską Fundację Praw Człowieka i Watch Dogs. Cyklicznie odbywają się w Polsce konferencję jakie negatywne skutki dla demokracji przynoszą takie zakusy włodarzy gmin. Pokusa prezydenta, aby mieć swoją gazetkę propagandową okazuje się jednak silniejsza.

 

 

Wspomniany wcześniej wpis o chuliganie pokazuje jaki wytworzył się konflikt interesów – profil bydgoszcz.pl może pomóc w wypromowaniu ratuszowego medium, a co najlepiej się klika to właśnie tego typu tzw. clicbaity (definicja: treści poprzez krzykliwy tytuł i skąpy nagłówek, wymuszające klikanie dalej), z drugiej jednak strony uderza to w politykę promocyjną miasta. Nie pierwszy raz politycy poświęcają narzędzie mogące służyć w dobrych celach na zewnątrz, na użytek wewnętrznej polityki.