Dzisiaj politycy bydgoskiego PiS dość często jeszcze goszczą w Telewizji Bydgoszcz, w Radiu PiK, dość dużo uwagi poświęcają im też gazety z grupy Polska Press. Wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że za kilka tygodni to się skończy, bowiem są to podmioty zależne od rządu, a ten zaraz się zmieni. Przez 8 lat bydgoskiej prawicy nie udało się zbudować lokalnie żadnych mediów, choć próbowano, pompując nie małe pieniądze.
Stowarzyszenie Sanctus Paulus na portal katolicka.bydgoszcz.pl oraz Fundacja Bezpieczny Świat na Tygodnik Bydgoski z Narodowego Instytutu Wolności w ostatnich latach dostali dobry ponad milion złotych, legitymując się we wnioskach działalnością medialną. Wspomina się obu tytułach łącznie, bowiem te organizacje są powiązane rodzinie (mąż i żona) oraz głównie środki z dotacji były wykorzystywane za pośrednictwem należących do nich firmy. Do tego doliczyć trzeba reklamy z państwowych spółek jak Enea, która była bardzo życzliwa.
Paradoksem jest jednak to, że zanim pojawiły się dotacje Tygodnik Bydgoski miał znacznie więcej autorskich tekstów, przez co był bardziej konkurencyjny, niż od momentu gdy pojawiły się duże pieniądze. Dzisiaj są to głównie przekopiowywane komunikaty prasowe czy materiały ze strony policji. Sam tytuł zdobył łatkę upolitycznionego w jednym kierunku. Autorskich treści nie ma. Katolicka Bydgoszcz, która przyciągnęła większe dotacje to przekopiowywane cytaty z Pisma Świętego oraz felietony finansowane z dotacji np. ,,czym jest Requiem” pisane pod pseudonimem Maksymilian Powęski (taka osoba nie istnieje).
Zatem pomimo niemałych nakładów finansowych, dzisiaj oba tytuły się nie liczą, a po zmianach w mediach państwowych odczują to brutalnie lokalni działacze PiS.