Czy atrakcją turystyczną Bydgoszczy będzie w przyszłości skansen żeglugi śródlądowej?



Fot: Dariusz Gackowski / MCK

Przed świętami do centrum Bydgoszczy przypłynął holownik Certa (nazwa od gatunku ryby z rodziny karpiowatych) przez niektórych nazywany jest niezatapialnym – o tym dlaczego w dalszej części tekstu. Samo przybycie niespecjalnie wielkiego holownika aż tak wielkim wydarzeniem nie jest, ale w przyszłości Certa mogłaby być częścią czegoś większego, co może już być poważną atrakcją turystyczną Bydgoszczy.

 

W ubiegły czwartek Barka Lemara, która jest już czymś charakterystycznym centrum Bydgoszczy świętowała symboliczne 10-te urodziny w roli atrakcji turystyczno-kulturalnej. Powstała ona w 1937 roku w warsztatach Lloyda Bydgoskiego. Certa do centrum Bydgoszczy dotarła dzień później. Powstała ona pod koniec XIX wieku także w bydgoskim Lloydzie, ma ona zatem już przeszło ponad 125 lat, od razu trafiła do służby w Berlinie. Do Polski wróciła w czasie II wojny światowej, a raz później do Bydgoszczy, pod koniec której w 1945 roku zatonęła. Wrak wydobyto o holownik odrestaurowano, co pozwoliło wystąpić holownikowi w serialu ,,Czterej pancerni i pies” w końcówce lat 60-tych. W 1995 roku holownik ponownie zatonął, ale też ponownie został odrestaurowany. W Bydgoszczy ,,Certa” służyła, co prawda już jako statek wycieczkowy pod nową nazwą ,,Orlik” do 2004 roku. Wtedy sprzedano go do Berlina. Pod koniec ubiegłego roku ponownie statek zatonął – z tego też powodu nazywany jest niezatapialnym, skoro tyle razy był już na dnie.

 

Za zgodą bydgoskich radnych Bydgoszcz odkupiła holownik za 24 tys. zł. Przetransportowanie go drogą wodną z powrotem do Bydgoszczy z uwagi na jego stan to była ogromna operacja, ale ostatecznie udana. Obecnie Certa jest zacumowana do Barki Lemara. Są podejmowane starania, aby Certa zyskała status zabytku, co pozwoli pozyskać środki finansowe na jej odrestaurowanie.

 

Brakuje jeszcze żurawia portowego

Opiekujący się na co dzień Barką Lemara Adam Gajewski z Miejskiego Centrum Kultury mówił w ubiegłym tygodniu, że Barka Lemara i Certa mogą być poczatkiem utworzenia w Bydgoszczy skansensu żeglugi śródlądowej, który mógłby oferować również rejsy po Brdzie. Kolejnym ważnym elementem mogłoby być odbudowanie na Rybim Rynku żurawia portowego, który mieścił się w tym miejscu w dalszej przeszłości. W tym wypadku nie musi on umożliwiać przeładunków, bardziej chodzi o symboliczny eksponat. Nie jest tajemnicą, że żuraw to z kolei konik prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, który pokazuje w różnych miejscach, że bardzo jest jego odrestaurowaniem zainteresowany.

 

Dźwig portowy  na dzisiejszym Rybim Rynku widoczny jest na starych pocztówkach i fotografiach.

 

Czym szybciej zrozumiemy na czym stoimy tym lepiej

Słowo skansen na pierwszy rzut oka może kojarzyć się negatywnie, nie brakuje bowiem politycznych deklaracji, że po Bydgoszczy powinny pływać duże barki towarowe. Jest to jednak idea marzycielska, która kłóci się z uwarunkowaniami, bowiem współczesna żegluga wymaga znacznie lepszych parametrów niż oferuje Brda, trzeba by ją przede wszystkim poszerzyć, ale nikt poważny nie podejmie się debaty czy wyburzyć spichrze po południowej stronie rzeki, czy może zabytkowy budynek Poczty Polskiej. Opera Nova także jest problemem bowiem łuk Brdy na jej wysokości nie sprzyja dużym barkom.

 

Brda na bydgoskim obszarze ma natomiast ogromny potencjał dla turystyki, być może pomysł na skansen gdyby został zrealizowany sprawi, że Bydgoszcz będzie kojarzona z unikalną atrakcją turystyczną.