Z dokumentów finansowych Torunia wynika, że miasto to zakończy 2023 rok z kwotą 1 mld i 168 mln zł długu. W przypadku Bydgoszczy prognozuje się, że będzie to 1 mld i 12 mln zł, mamy zatem zadłużenie Torunia wyższe o ponad 100 mln zł. To jednak tylko liczby bezwzględne, bo proporcjonalnie to mamy właściwie przepaść między długiem Torunia i Bydgoszczy.
Do tej pory dług Torunia przekraczający od kilku lat miliard złotych, był nieco mniejszy niż Bydgoszczy, choć jakbyśmy przeliczyli te kwoty na jednego mieszkańca, to okaże się, że torunianin jest znacznie bardziej zadłużony od bydgoszczanin. Bardziej istotną zależnością dla bezpieczeństwa finansów jest jednak stosunek długu do dochodów.
Uchwalony na 2024 rok budżet Bydgoszczy zakłada wzrost długu do poziomu powyżej 1,1 mld zł, ale mamy też planowane dochody bliskie 3 mld zł – dług Bydgoszczy pod koniec 2024 roku będzie stanowił zatem 38,4% rocznych dochodów.
Dług Torunia do końca przyszłego roku ma wzrosnąć do 1 mld i 257 mln zł, przy niecałych 1,7 mld zł dochodu – czyli stanowi on prawie 75% rocznego dochodu. W praktyce można powiedzieć, że Toruń jest proporcjonalnie prawie dwukrotnie bardziej zadłużony od Bydgoszczy.