Kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki przyznał, że błędem było skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego problematyki aborcji. Dzisiaj możemy jedynie spekulować, czy to była przyczyna, iż Prawo i Sprawiedliwość nie uzyskało w wyborach samodzielnej większości koniecznej do kontynuowania rządów. Przypomniało to jednak wielu osobom, że w Polsce rządy zmieniają się co 4 lub 8 lat i nadziei, iż będzie się rodzić dekami, czy przysłowiowo ,,wiecznie” nie należy sobie robić. Uważam, że to jest ważna refleksja przed dzień Święta Niepodległości.
Wynik wyborów jednych bardzo cieszy, inni mają powody do niezadowolenia, ale na tym polega funkcjonowanie republiki. Na pewno nie brakuje osób zaskoczonych takim przebiegiem spraw, którzy liczyli, że ustrój oparty o rządy PiS-u się utrzyma, w końcu pod tym kontem budowano państwo, a system świadczeń socjalnych miał zapewnić długotrwałą władzę. Pamiętam okres z okolic 2015 roku, gdy również można było zauważyć przeświadczenie, że rząd w ramach koalicji PO-PSL będzie wieczny, jakie było ogromne zaskoczenie, gdy w tamtym roku niemal pewny zwycięstwa prezydent Bronisław Komorowski przegrał wybory, a po nim wybory parlamentarne wygrał PiS. Czy tamta władza upadła, bo podniosła wiek emerytalny? Dzisiaj możemy gdybać, ale fakt jest taki, że tamten rząd też się skończył, choć też wielu liczyło na długoletnie rządy.
W obu wypadkach pojawiło się pewne społeczne zmęczenie danymi rządami i dochodziło w Polsce do zmian. Ustrój republikański w przeciwieństwie do monarchii czy dyktatur nie przewiduje bowiem wiecznych rządów. Zwolennicy systemów niedemokratycznych często podnoszą, że w przypadku gdyby trafił się idealny przywódca, pełen cnót, sprawiedliwy, dbający o rozwój kraju, to taki ustrój byłby z korzyścią dla wszystkich. Zapomina się jednak o jednej ważnej rzezy – każda władza z czasem się psuje, zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością, zaczyna się tworzyć coraz większa przestrzeń dla patologii władzy. W Rzeczypospolitej w takim wypadku dochodzi do jej wymiany.
,,Rzeczpospolitą, powiada Scypio Afrykański , jest rzeczą narodu, narodem zaś nie jest każdy związek ludzi jakiegokolwiek sposób zgromadzony, lecz związek ogółu spojony na podstawie zgody prawa i wspólności pożytku” – pisał w dziele ,,De re publica” rzymski polityk Cyceron. Warto te słowa przypominać w przeddzień Święta Niepodległości. Republika Rzymska największą władze dawała konsulom, którzy wybierani byli na roczne kadencje, po dziesiątkach lat pierwszych doświadczeń uznano, że nie można rok po roku kontynuować władzy i wprowadzono w pewnym momencie nawet 10 letnią przerwę pomiędzy możliwością pełnienia tej funkcji, półtora wieku później całkowicie zakazano reelekcji. Cytowane dzieło Cycerona powstało w 51 roku przed naszą erą, zatem autor dobrze znał tego ducha. Dwa lata później ustrój republikański jednak upadł, gdy Juliusz Cezar ogłosił się dyktatorem.