Inowrocław bez projektu budżetu i bez komisarza



Dzisiaj mija równo miesiąc od dnia, w którym Ryszard Brejza przestał być prezydentem Inowrocławia, ostatnie zarządzenia prezydenta datowane są na 13 października, od tego momentu nie ma w Inowrocławiu władzy wykonawczej. Zgodnie z przepisami, w przypadku wygaśnięcia mandatu prezydenta premier powołuje komisarza, w tym wypadku do końca kadencji (do wyborów zostało mniej niż pół roku). W ciągu miesiąca komisarza nie powołano, a wczoraj osoba pełniąca funkcję prezydenta powinna przedstawić projekt budżetu miasta na 2024 rok.

Włodarze miast, gmin, powiatów do środy musieli opublikować projekty budżetów na 2024 rok – jest to wymóg ustawy. W przypadku Inowrocławia nie został on spełniony, bo najzwyczajniej nie miał kto podpisać tego dokumentu. Inowrocław na projekt budżetu może trochę poczekać, bo nawet gdyby w tym tygodniu pojawił się komisarz, to może on potrzebować chwilę czasu na zapoznanie się z dokumentem, czemu się nie można dziwić, bo trudno oczekiwać, aby ktoś podpisał taki dokument w ciemno.

 

Sopot ma już komisarza, w Inowrocławiu politycznie skomplikowane

Od środy swojego komisarza ma już Sopot, premier powołał na tę funkcję Lucjana Brudzyńskiego. W przypadku Inowrocławia nie ma jeszcze nominacji. Rada Miejska apelowała, aby tę funkcję powierzyć byłemu zastępcy Ryszarda Brejzy Wojciechowi Piniewskiemu. W formacji premiera Mateusza Morawieckiego Piniewskiego jak słyszymy rozważano jako ewentualność, bo traktowane byłoby jako wsparcie dla władzy, która rządzi od prawie dwóch dekad Inowrocławiem. W samym PiS-ie jednak jak słyszymy chętnych na to stanowisko nie ma, bo nawet jeżeli kogoś premier Morawicki teraz powoła, to za miesiąc może odwołać nowy premier, bowiem szansę na zbudowanie większości dla rządu premiera Morawieckiego są bardzo niewielkie.

 

Z tego też powodu objęcie funkcji komisarza przez np. radnego jest nieatrakcyjne, bowiem zostając komisarzem traci się mandat, kalkulacja zatem wskazuje, że na miesiąc nie bardzo warto.