Inwalidzki absurd w Park&Ride

Fot: ZDMiKP

Na bydgoskich parkingach Park&Ride znajdziemy miejsca dla osób niepełnosprawnych, których nie jest wcale tak mało (najprawdopodobniej wymusił to projekt unijny w ramach walki z wykluczeniem), inwalidzi muszą jednak płacić za bilet jak każdy inny kierowca, co wydaje się absurdem, w sytuacji gdy co do zasady osoby uprawnione do parkowania na kopertach powinny mieć transport zbiorowy za darmo.

 

Radni uchwalając ceny biletów na Park&Ride przyjęli zasadę, iż mają być one tożsame z cenami biletów w komunikacji miejskiej (nie licząc traktowanego inaczej parkingu przy ulicy Grudziądzkiej), czyli jeżeli ktoś chce parkować do 24 godzin to płaci 12 zł, czyli tyle samo ile kosztuje bilet w komunikacji miejskiej na ten czas. Bilet 30 dniowy również ma tożsamą cenę jak bilet 30 dniowy w komunikacji miejskiej, założono bowiem, że po zaparkowaniu osoby będą się przesiadać na transport zbiorowy.

 

W przypadku inwalidów tej zależności nie ma i ile zgodnie z regulaminem przewozu do bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską mają osoby z orzeczoną lekką niepełnosprawnością, to już niepełnosprawni parkujący na kopertach na obszarze Park&Ride płacą jak pełnosprawni. Absurd jest tym większy, gdyż aby móc parkować na kopertach konieczne jest orzeczenie o znacznym lub ciężkim stopniu niepełnosprawności, czyli pisząc prostym językiem – trzeba mieć gorszy stan zdrowia niż wymagany jest do darmowych przejazdów. Niepełnosprawni korzystający z Park&Ride co prawda nie muszą mieć w autobusie czy tramwaju ważnego biletu, to jednak zapłacą za to w cenie parkowania na parkingu. Warto wspomnieć, że na kopertach poza Park&Ride osoby uprawnione mogą parkować za darmo.

Co prawda praktycznie mało który niepełnosprawny o znacznym stopniu niepełnosprawności będzie parkować na Park&Ride, aby się przesiąść na komunikację miejską, ale skoro na tych parkingach wyznaczono miejsca dla niepełnosprawnych, to powinny być dostosowane również przepisy.

 

Szef związku inwalidów zajmuje się swoimi przywilejami

W tej sprawie dziwić może jednak to, że na etapie prac w Radzie Miasta nad taryfami, tego aspektu nawet nie omawiano, choć radnym jest Zdzisław Tylicki prezes bydgoskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Radny w tej kadencji jest znany jednak z tego, że jako jedyny załatwił sobie parkowanie pod ratuszem. Skoro o swój interes zadbał, to mógł problemu niepełnosprawnych których niby reprezentuje nie zauważyć.