W ostatnim czasie wzrosło zainteresowanie przeprawą promową Solec Kujawski – Czarnowo, za sprawą wysokiego poziomu Wisły, kluczowy problem leży jednak w tym, że inwestycja niemal w całości jest ukończona, jednostka promowa stoi zacumowana od lipca, a nikt nie jest wstanie powiedzieć kiedy prom będzie mógł wozić pasażerów. Zapewne, gdyby decydenci wiedzieli, że tak to będzie wyglądać, to zapewne nikt by nie wyraził zgody na tę inwestycję.
Żeby prom ruszył musi przejść certyfikację, co powinno potrwać około 4 miesięcy, ale z uwagi na warunki hydrologiczne nie udało się zrobić tego od lipca do dzisiaj. Nikt oficjalnie nie jest wstanie powiedzieć kiedy to nastąpi, marszałek na sesjach sejmiku nawet już przyznaje, że mogą się zdarzyć lata, w których prom będzie miał dłuższe zastoje.
Ekspertyza wskazywała, że problemów nie będzie
Zanim ktokolwiek postanowił o wydatkowaniu pieniędzy publicznych naukowcy z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego opracowali ekspertyzę z której wynikało, że prom powinien móc być eksploatowany niemal przez cały rok, wyliczyli iż średnio warunki hydrologiczne mogą wyłączyć go na 7,3 dnia rocznie. Dodatkowym zagrożeniem na jakie wskazywali może być pokrywa lodowa, ale w ich opinii to zjawisko w okolicach Solca Kujawskiego występuje raz na 5 lat. O zbyt niskim poziomie Wisły nie pisano zbyt specjalnie, na pewno nie wskazywano tego na zagrożenie.
Samorządowcy mając taką opinie autorytetów zdecydowali się wydać ponad 20 mln zł na ten projekt i jak się okazało rzeczywistość jest bardziej brutalna niż przewidywania naukowców z UKW.
Czy oceny były na wyrost?
Można odnieść wrażenie, że trochę podkolorowano rzeczywistość na papierze, chcąc dać zielone światło dla projektów na Wiśle. Te same osoby, co tworzyły to opracowanie również wspierali koncepcję portu multimodalnego w Solcu Kujawskim, były momenty, że nawet kwestionowano sens budowy terminalu kolejowego Bydgoszcz – Emilianowo. Prom pokazuje, że wszystkie te analizy mogły być robione mocno na wyrost.