Sondaż pokazuje, że dla PSL-u koalicja z Hołownią może być w okręgu bydgoskim ratunkiem



Politolog zajmujący się sondażami Marcin Paladem przedstawił w niedzielę prognozowany podział mandatów (w oparciu o średnią sondażową), w dwóch wariantach: osobnego startu PSL i Polski2050 oraz wspólnej listy. Na takiej koalicji straciłaby Koalicja Obywatelska, zyskał PSL, który samodzielnie obecnie nie ma szans na jakikolwiek mandat w okręgu bydgoskim.

 

Zakładając samodzielny start ugrupowania Szymona Hołowni i PSL-u wybory w okręgu bydgoskim wygrywa Koalicja Obywatelska biorąc 5 mandatów (na 12), co jest w stosunku do wyborów z 2019 roku jeden mandat więcej. Drugi PiS ma 4 mandaty (strata od wyborów 1), jeden mandat zyskuje jednak też Konfederacja, która w 2019 roku w okręgu bydgoskim nie zdobyła posła. Po jednym mandacie zdobyłaby też Polska2050 Hołowni oraz Lewica (strata 1 mandatu w stosunku do 2019 roku). Co jest istotne – ostatni mandat zdobywa w tym zestawieniu KO, a pierwszy niezdobyty przypadłby PSL, zatem zakładać można, że gdyby PSL udało się mimo wszystko przekroczyć próg, wówczas odbyłoby się kosztem PO. W praktyce zatem porównując z ostatnimi wyborami po jednym mandacie traci PiS, Lewica i PSL, zyskują je natomiast KO, Polska2050 i Konfederacja.

 

Drugi wariant sondażu zakłada wspólny start Polski2050 i PSL-u. W takim wypadku w mandatach PiS i KO mają remis – po 4 posłów, Polska2050 i PSL zdobywają 2 mandaty, po jednym zdobywa Lewica i Konfederacja. Tutaj ostatni mandat przypada KO, na który najwieksze szanse ma PiS. Zatem  jeżeli patrzymy na wybory przez pryzmat trzech obozów: PiS  vs opozcycja demokratyczna vs Konfederacja, to wariant ze wspólną listą Hołowni i PSL-u daje PiS-owi największą szansę na utrzymanie statusu quo, czyli 5 mandatów, w takim wypadku przy jednym mandacie Konfederacji opozycja demokratyczna może mieć jednego posła niż ma to miejsce obecnie.