Od początku 2023 roku w Polsce obowiązuje unijna dyrektywa omnibus, która nakazuje informowanie przez sklepy o najniższej cenie danego produktu w ciągu 30 dni, gdy reklamują ją jako promocję. W ten sposób Unia Europejska chce walczyć z nieuczciwymi sprzedawcami, którzy często najpierw sztucznie podnoszą cenę, aby później zachęcić klienta rzekomą promocją. Do takiego zjawiska często dochodziło przy okazji październikowego Black Friday.
W Polsce za realizowanie tej dyrektywy odpowiedzialny jest Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w przypadku nieinformowania lub wprowadzania w błąd o najniższej cenie z ostatnich 30 dni może nakładać kary finasnowe.
– Razem z Inspekcją Handlową monitorujemy zasady dotyczące wdrażania nowych przepisów. Badamy sklepy stacjonarne, portale internetowe oraz platformy. Jasno zapowiadałem, że po etapie sprawdzania i wyjaśniania, jeśli w dalszym ciągu będą występowały nieprawidłowości, to spotkają się one z reakcją po stronie organu. Najwięcej błędów zauważyliśmy w zakresie uwidaczniania cen, w tym najniższej z ostatnich 30 dni przed obniżką. Po pół roku obowiązywania nowych zasad ruszamy z zarzutami względem pierwszych czterech przedsiębiorców, nie wykluczając jednak kolejnych. Chcemy zapobiec dalszemu łamaniu praw konsumentów, ponieważ wyeliminowanie „żonglerki cenami” oraz dostarczenie kupującym rzetelnego punktu odniesienia w postaci najniższej ceny z ostatnich 30 dni przed obniżką było głównym celem wprowadzonych zmian prawnych – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.
Mowa o sklepach internetowych: Zalando, Media Markt, Sephora i Glovo. Ten ostatni podmiot zajmuje się dostarczaniem jedzenia z restauracji na dowóz, opierając swój marketing na promocjach. Tym czterem podmiotom UOKiK na razie postawił zarzuty, teraz będzie prowadzone postępowanie, które może zakończyć się nałożeniem kar finasnowych.
Niedopuszczalne jest, aby konsumenci dostawali komunikat o dużej obniżce procentowej bądź kwotowej, gdy w praktyce promocja nie jest dla nich korzystna w porównaniu do najniższej ceny z 30 dni przed jej wprowadzeniem. Kwestionowana praktyka dotyczy sytuacji, gdy kupujący kuszeni są wielkimi rabatami, a najniższa cena produktu lub usługi z 30 dni przed wprowadzeniem promocji nie pokazuje obniżki, a czasem wręcz świadczy o podwyższeniu ceny. Takie działania przedsiębiorców mogą wprowadzać konsumentów w błąd. Przykładowo użytkownik e-sklepu mógł zobaczyć ofertę promocyjną bluzy damskiej dostępnej za 178 zł w rzekomo okazyjnej cenie, niższej o 15 proc. od „ceny początkowej”. Tymczasem przy porównaniu tej obniżki do najniższej ceny z 30 dni przed jej wprowadzeniem okazywało się, że cena jest aktualnie o 55 proc. wyższa – wskazuje na problematykę UOKiK w swoim komunikacie.