5 lat z nowym Starym Rynkiem. Zachwyca czy nie spełnia naszych ambicji? Oddajmy głos prasie branżowej



5 lat z nowym Starym Rynkiem. Zachwyca czy nie spełnia naszych ambicji? Oddajmy głos prasie branżowej

Koncert który oficjalnie inaugurował oddanie do użytku odnowionej płyty Starego Rynku odbył się pod koniec czerwca 2019 roku, wchodzimy zatem w okres piątek rocznicy. Jak pamiętamy było potem problematycznie, bo pojawiały się zacieki, raport NIK wskazał nawet techniczne powody tego, które potem naprawiano. W tym tygodniu okolicznościowy artykuł o Starym Rynku ukazał się na ,,Muratorze Plus”.

 

Autorką publikacji pt. ,,Bydgoska betonoza na Starym Rynku. Jak się ma po 5 latach od słynnego remontu?” jest Dorota Niećko związana z Katowicami. Mamy zatem spojrzenie osoby spoza Bydgoszczy, bardziej na zimno, jednocześnie ,,Murator Plus” to prasa branżowa.

 

To była chyba najsłynniejsza w Polsce betonoza – zaczyna Dorota Niećko, czyli entuzjazmu nie widać. Dalej opisuje o historiach z NIK, ale to zostawmy, bo interesuje nas dzisiejsze spojrzenie – Jeśli potrzebujecie jednego słowa na określenie, co się wydarzyło na rynku w Bydgoszczy to będzie to słowo: betonoza. Żadnych drzew, wielka, rozgrzana latem przestrzeń. Cóż. Drzew historycznie na Starym Rynku nie było. Ale przecież w międzywojniu Bydgoszcz była zielonym miastem!

 

W pewnym sensie do dzisiaj uważamy Bydgoszcz za zielone miasto, ale po lekturze pani Niećko możemy czuć jakąś niepewność. Autorka jest krytykuje tzw. betonozę w całej Polsce, zatem dostaje nam podobnie jak innym miasto, ale z drugiej strony spójrzmy na to w taki sposób, że nie zrobiliśmy na niej pozytywnego wrażenia – Co można powiedzieć dziś o zieleni na rynku w Bydgoszczy? Że na pewno drzewa nie zasłaniają kamienic. Bo nadal to wielki plac. Obecnie drzewa w donicach rosną w narożnikach rynku. Po kilku latach wciąż są niewielkie. Nieco więcej zieleni jest przy pomniku. Przy ogródkach są klomby. Dwa drzewa rodną przy bilbliotece.

 

Temat zieleni jest bardziej skomplikowany, bo pamiętamy spory ratusza z konserwatorem zabytków, który był sceptyczny wobec nowej zieleni, bo historycznie jej nie było. Jednak z perspektywy spacerowicza, to z zielenią jest ubogo, a raczej mało kto analizuje racje konserwatora i urzędników ratusza, bo w większości przechodnie nie znają nawet takich szczegółów.