Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej kilka tygodni temu stwierdziło na piśmie, że jednym z powodów nieuznawania Bydgoszczy za metropolię ponadregionalną są zapisy Strategi Rozwoju Województwa uchwalonej w grudniu 2020 roku. Ten temat w dyskusji publicznej jest pomijany, bowiem uderza w narrację Urzędu Marszałkowskiego. Pytamy bydgoskich samorządowców, czy w tym wypadku nie należałoby poprawić strategii?
W strategii rozwoju województwa uznano, że „żaden z dwóch ośrodków stołecznych nie prezentuje obecnie wystarczająco dużego potencjału funkcji regionalnych, by samodzielnie stymulować rozwój województwa na satysfakcjonującym poziomie, typowym dla wyzwań rozwojowych III i IV dekady XXI wieku” – napisał 10 września br. wiceminister Konrad Wojnarowski.
Wynika z tego, że w pewnym sensie uznawanie Bydgoszczy za metropolię blokuje już regionalna strategia. Taki zapis w tym dokumencie wynikać może z tego, że nie chciano, aby znaczenie Bydgoszczy było większe niż Torunia.
– Po to mamy wybierany Sejmik Województwa, aby zmiany przeprowadzać. Ja liczę, że silnym głosem Bydgoszczy i reprezentujących Bydgoszcz radnych będzie oddziaływać i przeprowadzimy zmiany – mówi nam radny miejski Jakub Mikołajczak, przewodniczący klubu KO-Lewica – Skończmy z pudrowaniem rzeczywistości i wmawianiem, że wspólna aglomeracja bydgosko-toruńska na partnerskich zasadach i stawianiem tych naszych miast na równi. To jest mit i absolutnie powinniśmy od tego odejść. My świetnie się realizujemy jako Stowarzyszenie Metropolia Bydgoszcz.
– Bardzo byśmy chcieli, aby głos Bydgoszczy, głos całej Rady Miasta, głos prezydenta był usłyszany w ministerstwie – dodaje radny Wojciech Bielawa z Bydgoskiej Prawicy – Chcemy żeby Metropolia Bydgoska powstała. Toruń może być jej częścią – może być częścią Metropolii Bydgoskiej, tak samo jak inne miasta, ale nie zapominajmy, że tym rdzeniem i najważniejszym miastem w województwie jest Bydgoszcz.