Copernicus to unijna agenda specjalizująca się w badaniach zmiany klimatu. Z uwagi na fakt, że w Europie z powodu zmian klimatycznych sezony z opadami śniegu się skracają, Copernicus prowadzi badania związane z ogólnie pojętym monitorowaniem występowania śniegu, aby wspierać procesy decyzyjne związane ze skutkami krótszego sezonu śnieżnego dla środowiska i gospodarki.
W tym roku w naszym regionie opady śniegu są nam obce, a mamy już pierwszy dzień świąt. Badania prowadzone od lat 60-tych wskazują, że sezon śnieżny systematycznie robi się coraz krótszy, a główną tego przyczyną jest wzrost średnich temperatur. W Polsce widzimy, ze zima się robi krótsza, a lato dłuższe, o czym świadczą stosunkowo bliskie letnim temperatury jeszcze w październiku. Jest to spory problem dla kurortów narciarskich, eksperci wskazują, że z roku na rok będzie to biznes coraz mniej rentowny.
Ze śniegiem wiążą się poważniejsze zjawiska
Copernicus rozwija monitoring zjawisk związanych ze śniegiem i występowaniem pokrywy lodowej z innego powodu. Z tymi zjawiskami niesie się ryzyko powodzi lub niedoboru wody w rzekach – Zmienia się także jakość śniegu – gęstszy i bardziej wilgotny śnieg staje się coraz bardziej powszechny, a zjawisko to ma poważne konsekwencje, gdy śnieg zaczyna się topić – wskazuje w swoim opracowaniu Copernicus – Ta zmienność nie tylko komplikuje życie społeczności i gałęzi przemysłu związanych z zimową pogodą, ale także wywiera nadmierną presję na ekosystemy i gatunki przystosowane do śnieżnych zim. Ponieważ zimowy klimat w Europie staje się coraz bardziej nieprzewidywalny, przyszłość pokrywy śnieżnej jest niepewna i prawdopodobnie będzie się zmieniać w miarę postępu ocieplenia. Dlatego ważniejsze niż kiedykolwiek jest posiadanie narzędzi, które pomogą nam monitorować zmieniające się warunki i dostosowywać się do nich.
Jest to ważne chociażby dla Szwajcarii, której energetyka opiera się na elektrowniach wodnych. Mniejsze stany rzek oznaczać mogą problem. Skutki zmian widzimy jednak też lokalnie – od maja Wisła w naszym regionie spadła poniżej 2 metrów, długo oscylowała w okolicach 1,3 metra. co tłumaczono wysokimi temperaturami, ale upałów już dawno nie ma, a Wisła w Fordonie nadal nie przekroczyła 2 metrów.