Panuje przekonanie, że Unia Europejska to dzisiaj najlepsze miejsce do życia na świecie. Czy będzie tak jednak w przyszłości którą dożyjemy lub będą w niej funkcjonować nasze dzieci? Dane za 2023 rok pokazują, że aż 26% światowego PKB to udział Stanów Zjednoczonych. Udział UE i Chin wynosił po 17%, ale coraz częściej widać, że azjatycki tygrys gospodarczo może nas wyprzedzić. Jedni nawołują do reform, a inni jak część marszałków polskich województw bronią się przed nimi, obawiając się utraty swoich wpływów (które opierają się na dzieleniu w wąskich gremiach środków unijnych).
Zgodnie z zapowiedzią, dzisiaj będzie o diagnozie na temat konkurencyjności Europy włoskiego ekonomisty Mario Draghi (byłego premiera Włoch i prezesa Europejskiego Banku Cenralnego), który wzywa europejskie elity do debaty o rozwoju.
Na wysokim szczeblu europejskim raport Draghiego został przyjęty z pełną powagą. Uroczyście jego egzemplarz przyjęła szefowa Komisji Europejskiej Ursusa von den Leyen, a we wrześniu Włocha zaproszono do wystąpienia przed Parlamentem Europejskim, po czym odbyła się debata jak zwiększyć konkurencyjność UE.
– Różnica między PKB UE i Stanów Zjednoczonych jest duża. Wynika to głównie z wyraźnego spowolnienia wzrostu produktywności w Europie – czytamy w raporcie ,,The future of European competitiveness” autorstwa Mario Draghiego – Bezpieczeństwo gwarantowane przez USA uwolniło europejskie budżety od wydatków obronnych i pozwoliło przeznaczyć pieniądze na inne priorytety.
Wojna na Ukrainie pokazała, że Europa zachodnia nie ucieknie od wydatków na zbrojenia, a także ostatni wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa daje sygnały, że Europa będzie musiała w większym stopniu być gotowa do samodzielnej obrony.
– Fundamenty na których się opieraliśmy teraz się chwieją – czytamy w raporcie – Europa nagle straciła największego dostawcę tanich surowców Rosję.
Draghi wskazuje, że wśród 50 największych firm na świecie, tylko 4 zlokalizowane są w Unii Europejskiej. Włoch wskazuje też na problemy demograficzne, gdzie co roku do 2040 roku UE będzie tracić po około 2 mln mieszkańców rocznie. W inwestowaniu w nowe technologie UE jest już dzisiaj w tyle za USA i Chinami, zatem wyzwaniem jest nadrobienie luki inwestycyjnej.
– Problem nie polega na tym, że w Europie brakuje pomysłów i ambicji. Mamy wielu utalentowanych przedsiębiorców i naukowców, którzy zgłaszają swoje patenty. Innowacje blokuje jednak kolejny etap – nie potrafimy przekładać innowacji na komercjalizację – pisze Mario Draghi – Z tego powodu wielu europejskich przedsiębiorców woli szukać finansowania u amerykańskich inwestorów i rozwijać swoją działalność na amerykańskim rynku.
Jednym z głównych przyczyn, które blokują innowacyjność w UE zdaniem autora raportu jest biurokracja i nadmierne regulacje. Inny problem UE to zdaniem Draghiego długa decyzyjność – żeby przyjąć nowe prawo w UE średnio trwa to 19 miesięcy, a potem z różnym tempem poszczególne państwa członkowskie je wdrażają.
Włoch wskazuje, że także w zbrojeniach, do których zmusza nas geopolityka, gospodarczo UE jest słaba. Przykładem tego ma być to, że europejskie państwa produkują 12 rodzajów czołgów, gdy USA tylko jeden. Draghi robi też wyrzut, że państwa UE w 63% wydatki na zbrojenia kierują do USA.
Raport karze porzucić złudzenia
– Porzućmy złudzenie, że jedynie brak działań pozwoli utrzymać między nami consensus – przestrzega Mario Draghi – Dotarliśmy do punktu, w którym bez zdecydowanych działań zagrożony będzie nasz dobrobyt, środowisko naturalne oraz nasze wolności. (…) Nigdy wcześniej skala naszych krajów nie wydawała się tak mała i niewystarczająca w porównaniu z wielkością wyzwań. Od dawna też troska o przetrwanie nie była tak powszechna. Powody do wspólnej reakcji nigdy nie były tak przekonujące – a w naszej jedności znajdziemy siłę do reform.
Debata z regionów niewidoczna
W Polsce lokalnej mało kto słyszał o Mario Draghi, a tym bardziej o jego raporcie oraz występie przed Parlamentem Europejskim, dlatego nasza świadomość wyzwań przed jakimi stoi Unia jest niewielka. Bardziej powszechniejsza jest u nas propaganda o tym jak ,,marszałek daje pieniądze” jak nasz lokalny ksiaże na różne przedsięwzięcia, często przejadające europejski dobrobyt niż rozwijające gospodarkę. Są to oczywiście środki unijne, których gdyby zabrakło w jego puli to straciłby status lokalnego księcia. Dlatego też opór samorządów wojewódzkich przed jakimikolwiek reformami.
Mario Draghi w swoim raporcie akurat w żaden sposób nie sugeruje zmian w dystrybucji środków z Funduszu Spójności, ale można odnieść wrażenie, że jego raport mógł być inspiracją dla osób decyzyjnych w UE do poważnego rozważenia tego, biorąc pod uwagę wskaźniki efektywności rozdziału funduszy, gdy każdy region ma swoją pulą, którą rozdaje ,,regionalny dobrodziej”.