Jesteśmy jednym najbliżej położonych Niemiec regionów, ale paradoksalnie możemy mieć jedną z gorszych ofert dojazdowych

Jesteśmy jednym najbliżej położonych Niemiec regionów, ale paradoksalnie możemy mieć jedną z gorszych ofert dojazdowych

Trwają obecnie konsultacje społeczne Horyzontalnego Rozkładu Jazdy na lata 2030-2040, pierwszy rzut oka Bydgoszcz i Inowrocław leżą na kluczowym szlaku komunikującym Trójmiasto z Poznaniem, Wrocławiem i Pragą oraz w drugiej wariacji z Jelenią Górą. Nieco gorzej wypada Toruń, który nie znalazł się w przebiegu żadnej trasy o znaczeniu ekspresowym. Jak wczytamy się bardziej w te założenia, to można odnieść wrażenie, że jesteśmy trochę na uboczu.

Odległość z Bydgoszczy do Berlina jest podobna jak do Warszawy, zatem Bydgoszcz jest jednym z najbliżej położonych miast wojewódzkich stolicy Niemiec. Dzisiaj mamy jednak tylko jeden pociąg bezpośredni z Bydgoszczy do Berlina oraz kilka możliwości przesiadkowych w Poznaniu.

Horyzontalny Rozkład Jazdy przewiduje, że po 2030 roku następujące miasta będą miały bezpośrednie pociągi do Berlina co 2 godziny: Warszawa, Łódź, Poznań, Zielona Góra, Wrocław, Katowice, Kraków, Przemyśl, Szczecin, Gdańsk, Olsztyn i Białystok. Wymieniono tutaj 12 miast, brakuje jeszcze tylko Kielc, Lublina, Bydgoszczy i Torunia do kompletu. O ile w przypadku położenia Rzeszowa i Lublina to nie powinno aż tak dziwić, to już w przypadku Bydgoszczy i Torunia tak.

Obecnie Trójmiasto z Berlinem skomunikowane jest przez Bydgoszcz i Inowrocław oraz Poznań. Nowa koncepcja zakłada, że ważniejsza ma być komunikacja przez Kołobrzeg i Szczecin.

Dostaniemy jedynie ofertę przesiadkową

Bydgoszcz i Inowrocław będą skazane na przesiadki w Poznaniu – gdzie z obu miast mamy mieć pociągi co godzinę, a jak wspomniano z Poznania do Berlina przewiduje się pociągi co dwie godziny. Toruń jest w gorszej sytuacji, bo do Poznania będzie miał pociągi co dwie godziny – ewentualnym wyjściem była by dodatkowa przesiadka w Bydgoszczy, gdzie między tymi miastami jest pociągów więcej.

Bydgoszcz w praktyce będzie jednym z mniej istotnych pasażersko węzłów w Polsce., chociaż i tak zdecydowanie najważniejszym w kujawsko-pomorskim.

Wąskie gardło blokuje nam szlak do Berlina i Szczecina

Historycznie Bydgoszcz była jednym z pierwszych polskich miast skomunikowanych z Berlinem. Zbudowana w XIX wieku linia kolejowa jest jednak najkrótsza trasą między tymi miastami. Z racji mniejszego znaczenia specjalnie się w nią nie inwestuje, a tak naprawdę gorsze parametry prezentuje ta linia po stronie niemieckiej niż polskiej. Ciekawostką niech będzie jednak to, że pociągami regionalnymi z 3 przesiadkami podróż trwa dzisiaj tylko około 20 minut dłużej niż jedynym bezpośrednim pociągiem. Najpierw musimy przesiąść się w Pile, bowiem na blisko 60 km odcinku do krzyża nie ma elektryfikacji. W Krzyżu na kolejne ponad 100 km przesiadamy się w elektryczny szynobus do Kostrzynia,gdzie na ostatnią część trasy wsiadamy w spalinowy pociąg do Berlina, bo po stronie niemieckiej nie ma elektryfikacji. Nie jest to co prawda zalecana forma dojazdu do Berlina, bo mamy zaledwie po ok. 5 minut na przesiadki, a z racji tego, że są to pociągi Regio, w przypadku opóźnienia jednego kolejny nie musi na nas poczekać.

Po stronie niemieckiej nie ma co prawda elektryfikacji, ale pociągi z Kostrzynia do Berlina jeżdzą właściwie co godzinę, zatem dużo pomogłoby rozwiązanie problemu z odcinkiem Piła – Krzyż, który jest także istotny dla skomunikowania ze Szczecinem. Trasa z Warszawy do Szczecina przez Bydgoszcz jest najkrótsza, ale preferowany jest w przewozach wariant przez Poznań, bowiem podróż trwa krócej. W Krzyżu i w Pile czas zajmuje wymiana lokomotywy. Są plany elektryfikacji oraz modernizacji całego ciągu od Bydgoszczy na zachód, ale spadły na dalsze perspektywy.

Konsultacje

Konsultacje społeczne Horyzontalnego Rozkładu Jazdy na lata 2030-2040 trwają do 13 października.