Pewną sensacją zakończyła się I sesja Rady Miasta Bydgoszczy nowej kadencji, w czasie której wybrano jedynie dwójkę wiceprzewodniczących, bowiem pozostałe trzy kandydatury nie uzyskały wymaganej ilości 14 głosów. Przepadł m.in. kandydat Nowej Lewicy Zdzisław Tylicki, w tym klubie nie myślano jednak nad zmianą kandydatury, ale zapadła decyzja o głosowaniu Tylickiego do skutku.
Barw tej sprawie nadawał fakt, że głosowanie było tajne, zatem pewne było, że w całości kandydatury Tylickiego nie poparły kluby KO i Nowej Lewicy, ale już nie było wiadomo kto się wyłamał. Swoich kandydatów na pierwszej sesji zgłosiła też Bydgoska Prawica i Trzecia Droga, ale było niemal pewne, że oni nie mają szans, zatem nawet do 15 głosów się nie zbliżyli.
W kuluarach zaczęło się dochodzenie kto się wyłamał i podejrzenia skierowano głównie wokół radnych Nowej Lewicy. Zatem wszystko wskazuje na to, że radni Nowej Lewicy pokłócili się we własnym gronie.
Po południu rozpoczęła się II sesja, rozpoczęto ja od ponownej próby wyboru wiceprzewodniczącego. KO i Nowa Lewica zgłosiły Tylickiego, Bydgoska Prawica Grażynę Szabelską, a Trzecia Droga Radosława Ginthera. Tym razem udało się Tylickiemu uzyskać wymaganą liczbę głosów, pozostała dwójka kandydatów przepadła. Tylicki ma być wiceprzewodniczącym jednak tylko przez 2,5 roku, a potem w jego miejsce wejdzie były poseł Jan Szopiński.
Rozpoczyna się zatem kolejna kadencja, gdzie żaden klub opozycyjny nie będzie obecny w prezydium Rady Miasta, co jest standardem w parlamencie, czy nawet Sejmiku Województwa.