– Prawda jest jedna – tymi słowami zakończył swoje wystąpienie marszałek Piotr Całbecki, po tym jak z równowagi wyprowadził go bydgoski radny Marek Gralik, który nazwał jacht jaki chce zbudować marszałek chciejstwem i fanaberią, a wcześniej wypunktował dotkliwie wieloletnią politykę Zarządu Województwa. Marszałek swój krytyczny wywód oparł na zarzucie, że Gralik nie dąży do prawdy, w pewnym sensie chcąc pokazać, że jako włodarz województwa wręcz ma na nią monopol.
Jaka zatem jest prawda? Z ust marszałka słyszeliśmy, że jacht to będzie element innowacyjnej edukacji. Przeciwko jego budowie są natomiast ,,właściciele jachtów” i ,,propagandziści”. Narracja ta mocno powiewa teoriami spiskowymi. Jak ktoś patrzy na sprawę inaczej to w retoryce marszałka mija się z prawdą.
Radny Gralik poruszył w swoim wystąpieniu jednak znacznie więcej elementów. Padały zarzuty, że przez lata nie zrobiono nic, aby przywrócić kolei do Szubina i Kcyni, a także krytykował budowę promu, który nie pływa. Była też ważna wypowiedź o tym, że poprzedni marszałek łódzkiego (swoją drogą były radny kujawsko-pomorkiego) wybudował terminal intermodalny w Zduńskiej Woli, a u nas się bujamy tylko z koncepcjami. Patrząc z perspektywy Bydgoszczy Gralik nic specjalnego nie powiedział, bowiem są to powszechne poglądy, ale marszałkiem, który żyje w bance własnej propagandy zagotowało.
Marszałek jak książę musi mieć rację
Urząd Marszałkowski współpracuje jedynie z mediami, które przyjmują narrację marszałka, podobnie wygląda sytuacja z organizacjami pozarządowymi. Dlatego od lat wręcz Portal Kujawski jest ignorowany, bo z perspektywy gabinetu marszałka rzeczy jakie opisujemy są mocno radykalnymi poglądami. Być może to my jesteśmy tymi ,,propagandzistami”, w których mocodawców Gralika dopatrywał się marszałek Całbecki (oczywiście tylko w jego spiskowej wyobraźni) W ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że identyczną taktykę stosuje się wobec Rady Miasta Bydgoszczy – gdzie od kilku tygodni stanowiska największego miasta w województwie pozostają bez odpowiedzi.
Poniedziałkowa sesja zaczęła się od wizyty harcerzy, a po niej marszałek zorganizował dla radnych spotkanie świąteczne. Był to zatem dzień zaplanowany w klimacie świątecznym. Tę atmosferę popsuło wystąpienie radnego Marka Gralika, który wygarnął niewygodną dla marszałka rzeczywistość.
Monopol na prawdę
Dialog w sytuacji, gdy jedna ze stron myśli, że ma monopol naprawdę jest zawsze trudny. Tak wygląda województwa debata publiczna dwóch dekad. Powyżej podany został ostatni przykład, ale to samo mamy chociażby w kwestii metropolii – marszałek reprezentując interesy Torunia próbuje narzucić metropolię bydgosko-toruńską, ale przez te lata nie zrobił nic, aby wsłuchać się w głosy bydgoszczan – być może gdyby to zrobił i nawiązał uczciwy dialog, to by się udało dogadać.
Ile było lat co urząd marszałka pompował koncepcję portu rzecznego w Solcu Kujawskim, która okazała się niewypałem i przy okazji rzucano kłody pod nogi dla Emilianowa. Gdyby był dialog gospodarka regionu byłaby bogatsza i być może nawet byłoby nas stać na taki jacht.
Gdy kilka miesięcy temu NIK opublikował druzgoczący raport o procesie budowy przeprawy promowej w Solcu, reakcja marszałka była taka, że on się nie zgadza z raportem. Nie zgadzało się to z ,,prawdą marszałka”, więc ten po prostu jej nie uznał.