Tytuł może i stanowczy, ale fakty też mówią same za siebie – w 2023 roku odnotowaliśmy drugi po 2021 roku (okres pandemii) najniższy deficyt naturalny w Bydgoszczy i co jest istotne – tym razem nie zgony były kluczowe, ale rekordowo najniższy wskaźnik urodzeń. Te dane wynikają z najnowszego raportu o stanie Bydgoszczy, który kilka dni temu zgodnie z obowiązkiem ustawowym przedstawił prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
Co roku prezydenci miast muszą przedstawiać taki raport, na temat którego odbywa się na sesji Rady Miasta dyskusja – ale o tym później. Raport liczy 280 stron, trudno go omawiać bo to zbiór faktów, a każdego zainteresuje co innego. My co roku z dużym zainteresowaniem zwracamy uwagę na dane o populacji, bo w końcu pokazują one jak na dłoni, że się jako miasto populacyjnie kurczymy.
W 2023 roku na świat przyszło 2160 nowych bydgoszczan – to najgorszy wynik w historii. Rok wcześniej było to blisko 2,5 tys., w 2021 roku prawie 2,8 tys, a w 2019 roku 3,1 tys. – zatem w ciągu pięciu lat mamy spadek o blisko 1/3. Przyrost naturalny to bilans narodzeń i zgonów – w ubiegłym roku zmarło 4109 osób, co daje nam przyrost naturalny na poziomie minus 1949, przebiliśmy rekord z 2022 o 10. Największym problemem w tej sytuacji jest jednak to, że nie piszemy o jednarazowym roku, ale mamy do czynienia z tendencją, która się coraz bardziej nasila. Jeżeli chodzi jednak o zgony to te od 2021 roku, gdy mieliśmy kulminację spowodowaną pandemią, to jest ich coraz mniej. W stosunku do 2022 roku zgonów było o ponad 300 mniej, a tak mamy przyrost naturalny gorszy.
Dane GUS niedoszacowane
Z raportu prezydenta wynika, że populacja na koniec 2023 roku wyniosła w Bydgoszczy 236.434 mieszkańców. To o 449 mniej mieszkańców niż prognozował Główny Urząd Statystyczny tworząc wieloletnią prognozę. Z tej prognozy wynika, że do 2060 roku populacja Bydgoszczy skurczy się do 2019 tys. mieszkańców. Póki co jednak widzimy, że ludność spada szybciej niż wynika to z prognozy GUS-u.
Wracając jednak do roli raportu o stanie miasta – w czerwcu planowana jest sesja absolutoryjna, na której radni i mieszkańcy poparci podpisami będą debatować o stanie miasta, po czym radni zagłosują za udzieleniem lub nieudzieleniem prezydentowi Rafałowi Bruskiemu absolutorium. W tym roku nie będzie to jednak specjalnie istotne, bowiem jesteśmy świeżo po wyborach samorządowych – mieszkańcy wybierając Bruskiego na kolejną kadencję w pewnym sensie udzielili mu wotum zaufania. Gdyby w tym roku radni nie udzielili prezydentowi wotum zaufania, to nie wywołałoby to wobec niego żadnych skutków – inaczej by to wyglądało, gdyby było to już przynajmniej rok po wyborach.