W kolejnej rozmowie przed wyborami do Sejmiku Województwa zapraszamy na rozmowę z radnym Rady Miasta Bydgoszczy Jarosławem Wenderlichem, szefem klubu radnych PiS, a w tym wyborach liderem listy PiS do sejmiku. Do niedawna Wenderlich był też wiceministrem w Kancelarii Premiera.
Łukasz Religa: Patrząc na Pana aktywność to głównie się Pan zajmuje prezydentem Bydgoszczy, dlatego chciałem zapytać jaki ma Pan pomysł na sejmik nowej kadencji?
Jarosław Wenderlich: Ja zajmuje się prezydentem Bydgoszczy, ale nie tylko zajmuje się miastem Bydgoszczą, bo jestem radnym Rady Miasta Bydgoszczy od prawie 13 lat, więc trudno aby Bydgoszczą, miastem mojego urodzenia się nie zajmował. Startuje do sejmiku bo właśnie tam w Toruniu należy się zajmować sprawami bydgoskimi.
A jest tych zagadnień dużo – ostatnio zdarzyło się, że na sesji Rady Miasta Bydgoszczy pojawił się marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki. Była tylko o tyle dziwna sytuacja, że nie mieliśmy żadnych możliwości zadawania pytań. Ja chciałem zadawać pytania. A są tematy związane z Bydgoszczą o które warto pytać, o które warto wnioskować. Wspomnę nawet ostatnią sprawę, która mnie interesuje – wystąpiłem do Urzędu Marszałkowskiego z zapytaniem – z czego wynika fakt, iż liczba staży podyplomowych w największym szpitalu województwa, w szpitalu Jurasza wynosi 10 osób, a można szkolić tam 30 osób.
Są tematy związane z infrastrukturą, z rozwojem miasta bezpośrednio lub pośrednio – kwestia linii nr 356 niewykorzystanych. Ile padało deklaracji, że zostanie to zrealizowane? Ja pamiętam, że ten głos pojawiał się wielokrotnie. Będąc wiceministrem w Kancelarii Premiera, gdzie przez 3 lata miałem zaszczyt służyć Rzeczypospolitej Polskiej wspieraliśmy ideę budowy terminala intermodalnego w Emilianowie. To też jest bardzo ciekawy wątek, który należy wspierać. Tam sejmik miał istotny głos w zakresie środowiskowym, bo można było poszerzyć ten teren, potem były kwestie stanowisk Rady Miasta Bydgoszczy, tutaj jest wiele do zrobienia. Wiem, że był pomysł, aby spółka (red: budująca terminal) została wzmocniona przez udział Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Jest wiele do zrobienia.
Ł.R.: W kręgach społeczników pojawiła się koncepcja, aby spróbować zbudować łącznik który by pozwolił pociągi jadące z Bydgoszczy do Solca Kujawskiego i Torunia omijały Łęgnowo, gdzie faktycznie teren nie jest zurbanizowany, zatrzymywały się zamiast tego w Żółwinie co pozwoli obsługiwać Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny. Czy byłby Pan skłonny to popierać?
J.W.: Tutaj należałoby poznać koszty przedsięwzięcia. Tutaj też powinno być wyważenie na poziomie inwestycji rządowych i samorządowych. Samorząd może wnioskować o pewne programy.
Do tej pory było to różnie. Pamiętam głosy radnych wojewódzkich, którzy podnosili, że ta część po wschodniej stronie Wisły w jakiś sposób była bardziej uprzywilejowana niż część bydgoska. Tematy kolejowe uważam, że należy wrócić do skomunikowania linii kolejowej z lotniskiem.
Ł.R.: Mamy program dla Kolei Aglomeracyjnej. Padła na sejmiku wstępna deklaracja marszałka, żeby spróbować z tego programu skorzystać i uzyskać dofinansowanie na linię do Kcyni i temat tego Żółwina. Czy będzie Pan zabiegał, aby chociaż te projekty złożyć.
J.W.: Oczywiście. Ja powiem tak – są niestety sytuacje, że mam wrażenie, że nasze województwo nie składa wniosków. Przykladowo program Mosty dla regionów – tutaj była szansa, ale nie została ona wykorzystana. Jeżeli chodzi o rozwój kolei aglomeracyjnej i kolei miejskiej ,to są zagadnienia w które należy inwestować. Też u nas na sesji proponowaliśmy, aby przygotować różne koncepcje rozwoju kolei – składajmy te wnioski, bo to jest inwestycja, która będzie na lata.
Ł.R.: Trwa kampania – nie zauważyłem, aby z waszego środowiska pojawił się kandydat na marszałka. Czy taki jest?
J.W.: Ja powiem tak – szeroko rozumiana prawica -PiS i Bydgoska Prawica
Ł.R.: Ale to wybory do sejmiku
J.W.: Oczywiście, że tak, ale też jest postulat, że my popieramy kandydaturę, czy popieramy postulat marszałka z Bydgoszczy. Tylko wychodzę z założenia takiego – nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Była osoba, która przedstawiała się jako premier z Krakowa i wiemy jak to się skończyło. W pierwszej kolejności trzeba wygrać wybory samorządowe, w drugiej trzeba stworzyć koalicję, bo nie wierzę, że jedno ugrupowanie będzie miała większość, która pozwoli samodzielnie rządzić w sejmiku.
Sytuacja, że od tylu lat marszałek jest z Torunia, a właściwie od początku istnienia województwa nigdy nie było marszałka z innej części województwa kujawsko-pomorskiego, w szczególności z Bydgoszczy, bo na niej nam zależy, wymaga zmiany. Jest u nasz szereg osób, które mogłyby tą zaszczytna funkcję marszałka województwa objąć.
Ł.R.: Jak patrzę na inne wybory, czy wybory parlamentarne, to zawsze jest jakiś kandydat na premiera. Zauważyłem, że to może dawać nawet dodatkowe punkty danej formacji. A takie mówienie po wyborach – równie dobrze wasze środowisko może zaproponować kandydata z Włocławka
J.W.: Nie pamiętam, żeby w wyborach parlamentarnych mówiono kto będzie premierem. Nie było takich głosów.
Ł.R.: Platforma ma naturalnego kandydata, którym jest Piotr Całbecki, a wy nie macie.
J.W.: To jest ciekawe, bo jak byłem w audycji jednej z regionalnych rozgłośni to oczywiście były głosy też działacza PO, że będzie rozważane i chcieliby marszałka z Bydgoszczy.
Ł.R.: Na wyborach się mówi tak zawsze
J.W.: Tak. W naszej, w mojej ocenie, w ocenie mojego środowiska marszałek z Bydgoszczy jest jak najbardziej wskazany. Ja także jakbym dostał taką propozycję, to powiedziałbym nie.
Ł.R.: Czy widzi Pan szansę, aby powstać klub bydgoski, aby w sprawach gdzie chodzi o ważne dla Bydgoszczy projekty nie było tej dyscypliny PiS – Platforma, pewnie Trzecia Droga też będzie.
J.W. U:ważam, że w sprawach probydgoskich powinniśmy dyskutować, spotykać się i w takich tematach, gdzie będzie to dotyczyło żywotnych interesów Bydgoszczy, abyśmy głosowali przeciwko i nie popierali poprawek.
Powyższy zapis przedstawia tylko część wywiadu, całość do obejrzenia w materiale filmowym.