Przed tygodniem ekonomista Christopher Reynolds opublikował na łamach think tanku Oxford Economics analizę o 20 najszybciej rozwijających się miastach Europy. W tym zestawieniu znalazła się Bydgoszcz co jest na pewno pozytywną informacją, ale też nie ma podstaw do samozachwytu, bo to opracowanie mówi nam też mniej wygodne rzeczy. Chociażby to, że średnio Bydgoszcz rozwijała się rok do roku o nieco ponad 3%, gdy inne polskie miasta o 4-5%.
Analiza Christophera Reynoldsa obejmuje okresu lat 2010-2025, gdy bydgoskiego PKB rosło o ponad 3% rocznie oraz osobno zmierzono lata 2020-2025, gdy zbliżyliśmy się do 3,5%. Zdecydowanie najlepiej wypadła stolica Irlandii Dublin, przed stolicą Malty Valletą, gdzie ten wzrost oscylował w okolicach 6%. Na trzecim miejscu mamy pierwsze polskie miasto Wrocław, które jako jedyne znalazło się powyżej 5%. Kolejne polskie miasta na tej liście to Gdańsk, Kraków, Wrocław, Poznań, Szczecin, Białystok, Lublin, Katowice i na końcu Bydgoszcz. Jesteśmy zatem w tym zestawieniu dopiero 10-tym polskim miastem. Miasta o podobnym potencjale do mierzenia się jak Białystok, Katowice czy Lublin wypadły tutaj zdecydowanie wyżej.

– Podczas gdy Europa Zachodnia miała trudności, miasta Europy Środkowo-Wschodniej zdominowały szczyt tabeli wzrostu, zajmując osiem z pierwszych dziesięciu miejsc. Szczególnie wyróżnia się Polska – połowa z 20 najszybciej rozwijających się dużych miast Europy to właśnie miasta polskie. Najszybciej rosnącym był Wrocław, którego tempo wzrostu 5,2% dało mu 3. pozycję w całym rankingu – czytamy w publikacji (treść przetłumaczona przez nas na polski). Jeden z powodów tego to na pewno wyróżniająca się na tle Unii Europejskiej polska gospodarka, ale Reynolds wskazuje też – W Europie Środkowo-Wschodniej oznacza to nadrabianie zaległości względem bardziej wydajnych miast Europy Zachodniej. Dzięki adaptacji nowych technologii i ulepszonym procesom biznesowym udało im się zmniejszyć tę lukę.






