Prezydent Inowrocławia znalazł się na politycznej minie. Czy będzie wstanie ją rozbroić? (tło polityczne)

Prezydent Inowrocławia znalazł się na politycznej minie. Czy będzie wstanie ją rozbroić? (tło polityczne)

– Chciałbym wyraźnie powiedzieć i zadać pytanie – kto tu rządzi? Czy rządzi pan prezydent, który lubi powtarzać, że jest z dala od polityki, czy rządzi Prawo i Sprawiedliwość? A może pan prezydent jest z PiS-u? Tą ocenę muszą sami mieszkańcy wydać – mówił we wtorek przed inowrocławskim ratuszem wojewoda Michał Sztybel. Te słowa przedstawiciela rządu w terenie mogą dla wielu mieszkańców podważać apolityczność prezydenta Arkadiusza Fajoka i doklejać mu łatkę partyjną, co z kolei może nie być dla niego korzystne gdy będzie chciał się ubiegać o kolejną kadencję. Dużo zależeć będzie teraz od tego jak prezydent Fajok zareaguje na powstały kryzys.

W tej publikacji skupię się nie tyle na wyrażaniu swoich opinii, co pokazaniu szerszego tła politycznego.

Przyklejenie łatki, iż prezydent Fajok jest związany z Prawem i Sprawiedliwością to cel polityczny jaki właściwie od momentu jego wyboru stawia sobie inowrocławska Koalicja Obywatelska. Nie jest tajemnicą specjalną, że prezydent Inowrocławia był zainteresowany bliższą współpracą z KO, ale nie było woli po drugiej stronie. Przyklejenie łatki PiS-owskiej prezydentowi Fajokowi miało na celu z jednej strony pozbawienie go głównego atutu z ubiegłorocznych wyborów, czyli apolityczności i wrzucenie go w spolaryzowany spór KO – PiS, gdy Inowrocław uchodzi za bastion tej pierwszej formacji, a wyniki PiS-u są dość słabe.

Jednym z działań lokalnej opozycji z KO było dążenie do samorządowej izolacji prezydenta Inowrocławia na zewnątrz, gdzie w samorządach PiS jest w mniejszości.

Izolować nie chcieli

Inowrocławskie struktury KO nie miały jednak specjalnie przebicia wyżej, gdzie chociażby wojewoda, czy posłowie z Parlamentarnego Zespołu Ziemi Bydgoskiej, czy nawet Rada Miasta Bydgoszczy przyjmując błyskawicznie poparcie dla starań prezydenta Fajoka o wydłużenie Via Pomerani do Inowrocławia, stawiali na dialog. Słabością lokalnej Koalicji Obywatelskiej było też to, że nadużywano retorycznego przypisywania związków z PiS, atakowano w ten sposób każdego z kimś się nie zgadzano w rezultacie ograniczając sobie możliwości koalicyjne, a dodatkowo każda kolejna próba przyklejenia komuś takiej łatki robiła na otoczeniu coraz mniejsze wrażenie. Styczniowe posiedzenie zespołu parlamentarnego w Inowrocławiu było sygnałem, że nikt nie chce izolować władz Inowrocławia. Wcześniej wojewoda wszedł też z prezydentem Fajokiem we współpracę przy organizacji wojewódzkich obchodów Powstania Wielkopolskiego. Jednym z powodów takiego podejścia było nie do końca sprawiedliwe traktowanie Inowrocławia, gdy prezydentem był Ryszard Brejza, przez rząd. Chciano pokazać, że po zmianie rządu Inowrocław nie będzie już krzywdzony.

Ostatnie istotne błędy

Przełomem okazały się wydarzeni z ostatnich dni wokół spółek komunalnych którymi kierują aktywni politycy PiS-u, będący radnymi powiatowymi. W ostatnim czasie radni KO ujawnili, że w tych spółkach zaczęto zatrudniać innych działaczy PiS, chociażby dyrektorem w inowrocławskim ZEC został były wiceminister Jarosław Wenderlich, obecnie radny wojewódzki z tej formacji (do tej pory byli to inowrocławscy działacze, a teraz pojawili się działacze PiS z innych części regionu, traktują inowrocławskie spółki trochę jako łup polityczny). Tak ewidentne gesty wobec PiS-u sprawiają, że na pewno nie mogą udawać żadne osoby związane z KO, w tym wojewoda, że tego nie widzą.

Sama informacja o stanowiskach dla ludzi z PiS to jednak nie wszystko, inowrocławski ratusz zamiast odnieść się do tej sprawy wydał oświadczenie w którym skupia się głównie na atakowaniu opozycji, zapominając o tym, że jej świętym prawem jest pytanie o to. Urząd Miasta stwierdzając, że już więcej nie będzie odnosił się do zarzutów radnych opozycji najdelikatniej mówiąc przeholował.

Prezydent na minie

Ostatnie zdarzenia postawiły prezydenta Arkadiusza Fajoka w trudnej pozycji, bo jeżeli wypowiedź wojewody zignoruje, to wielu mieszkańców będzie myśleć, że rządzą z tylnego fotela działacze dawnej Solidarnej Polski, a nie on. Jeżeli odpowie wojewodzie atakująco, to wpisze się w polaryzację i będzie miał przyklejoną łatkę PiS-owską. Trzecim wyjściem jest udowodnienie mieszkańcom, że nadal jest niezależny, co może wymagać wysiłku.

Na pewno nie rozbroi tej miny dotychczasowa polityka komunikacyjna, w tym odbywająca się dzisiaj w ratuszu narada z niektórymi mediami, o której mówi się w branży medialnej dość kontrowersyjnie (dla transparentności warto w najbliższym czasie ujawnić listę uczestników). Zasady współpracy na linii ratusz – media nie wymagają wielkiej filozofii, jedynie trzymania się prostych reguł, które są dla każdego samorządu uniwersalne.