Problem mieszkańców Łęgnowa po upadku Zachemu

Od września ponad 800 mieszkańców osiedla Łęgnowo pozbawionych może być dostaw wody. Wynika to z zapowiedzi syndyka będącej w stanie upadłości spółki Infrastruktura Kapuściska, która zarządza majątkiem po upadłym Zachemie.

 

Mieszkańcy Łęgnowa otrzymywali od 1969 roku dostawy wody bezpłatnie, gdyż wody gruntowe na tym osiedlu zostały całkowicie skażone. Ratusz podnosi z kolei kwestie, iż Zachem pozostawił skażony teren i nie chce podnosić odpowiedzialności za jego rekultywacje.

 

– Jako syndyk nie mogę sobie pozwolić na dostarczanie wody za darmo. Doprowadzi bowiem do tego, że świadomie będę obniżał wartość upadłości – tłumaczył na sesji Rady Miasta Bydgoszczy Grzegor Floryszak syndyk upadłościowy Infrastruktury Kapuściska. Syndyk podkreślał, że inne postępowanie mogłoby oznaczać dla niego odpowiedzialność karną. Zaproponował on mieszkańcom, którzy zostali przez Zachem poszkodowani, zgłoszenie swoich roszczeń za pośrednictwem sądu rejonowego do masy upadłościowej.

 

Tłumaczenia syndyka zdenerwowały przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy Romana Jasiakiewicza – Pozostaje pytanie kto zapłaci od 4-8 mld zł rekultywację? Degradacja terenu pozostała.

 

Przedstawiciel Rady Osiedla Łęgnowo przewodniczący Stanisław Garstka przyznał, że mieszkańcy znaleźli się w trudnej sytuacji, gdyż jeżeli chcą dalej otrzymywać dostawy wody będą musieli zapłacić od 5,5 tys. do 8,5 tys. zł od osoby za przyłączenie się do sieci miejskich wodociągów. Łącznie ma być to 1.113 mln zł.

 

Uważamy, że do czasu ustania skażenia powinna być dostarczana mieszkańcom bezpłatnie – wyraził oczekiwanie mieszkańców przewodniczący Garstka.

 

– To biznes zarabiał na tym i to on powinien to wszystko posprzątać – stwierdził stanowczo prezydent Rafał Bruski, który wyraził dość daleko idący pogląd – Ogłoszenie upadłości to ucieczka od odpowiedzialności.

 

Infrastruktura Kapuściska będąca w stanie upadłości jest częścią grupy Ciech.

 

Dzisiejsze obrady Rady Miasta Bydgoszczy nie przyniosły rozwiązania tej spornej sytuacji. Przewodniczący Jasiakiewicz oczekiwał od syndyka deklaracji, że woda będzie dalej dostarczana mieszkańcom przez najbliższy rok, aby dać im czas na podłączenie się do miejskiej sieci. Syndyk na to nie chciał się jednak zgodzić.