Za kilka dni ma się odbyć oficjalne podsumowanie roku Kanału Bydgoskiego i zapewne radni wraz z komitetem organizacyjnym nie będą mogli wyjść z zachwytów ze swoich inicjatyw. W mojej opinii, że nie był to do końca sukces świadczy chociażby listopadowy numer magazynu historycznego ,,Mówią Wieki”, gdzie prowadzona jest propaganda, jakoby kanał powstał po to, aby zniszczyć Toruń. Wynika z tego, że nawet nie zadbaliśmy w tym roku o szerszą edukację historyczną.
Tezę o tym, że Kanał Bydgoski zbudowały władze Pruskie, aby zniszczyć prężnie rozwijający się Toruń, który po I zaborze znajdował się jeszcze w Polsce, próbują rozpowszechniać toruńscy historycy z UMK, w wydaniu magazynu sfinansowanym przez marszałka województwa. Gdyby się jednak przyjrzeć toruńskim wydawnictwom, to nie jest to nic nowego, gdyż w okresie PRL wydano kilka opracowań, które winią Bydgoszcz za porażki Torunia.
Tę teorię osłabia jednak fakt, iż koncepcja budowy Kanału Bydgoskiego powstała jeszcze przed zaborami. W 1766 roku ją na Komisji Skarbu Koronnego węgierski kartograf na służbie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Franciszek Czaki. Jego pomysł na kanał był nieco inny niż ostateczna pruska realizacja, gdyż zakładał przebicie się Brdy do Noteci w kierunku południowo-zachodnim dzisiejszą ulicą Kujawską i przez tereny gminy Białe Błota. Wówczas w upadającym państwie polskim był problem ze znalezieniem środków finansowych. Budowę kanału Sejm miał zatwierdzić w 1768 roku, ale wydarzenia polityczne (przede wszystkim konfederacja barska) doprowadziły do tego, że Sejm ten się nie zebrał.
Mimo, iż mieliśmy rok Kanału Bydgoskiego, to postać Franciszka Czakiego nawet w samej Bydgoszczy jest mało znana, a co za tym idzie pokutuje opinia, że jego budowa była pomysłem prusaków. Jedyną zauważalną inicjatywą jest ta realizowana przez konsula honorowego Węgier w Bydgoszczy Marka Pietrzaka, który przygotowuje książkę o Czakim, a wieść o tym dotarła do mediów na Węgrzech.
Podsumowując można stwierdzić, że rok Kanału Bydgoskiego był wydarzeniem bardzo lokalnym, w przeciwieństwie do obchodów roku im. Jana Czochralskiego w 2013 roku w Kcyni, a decyzją Sejmu także w całej Polsce.