W ostatnich dniach dużo dyskutowano na temat zbyt dużego stężenia pyłów w atmosferze w największych miastach, w tym również w Bydgoszczy. Nakło w tej dyskusji się nie pojawiło z prostego powodu, bowiem wyników zarejestrowanych przez stację ulokowaną przy ulicy Piotra Skargi nie możemy na bieżąco obserwować w internecie, jak ma to miejsce chociażby w Bydgoszczy czy w Toruniu oraz miastach uchodzących za uzdrowiskowe. Gdyby jednak taka możliwość była, to bardzo prawdopodobne, że mieszkańcy Nakła musieliby się złapać za głowę.
Wjeżdżając do Nakła zauważymy wiele domów, które ogrzewane są indywidualnym ogrzewanie. Niestety w większości przypadków wysokoemisyjnym. I właściwie to co mieszkańcy spalają decyduje o tym, że stan atmosfery w tym mieście jest fatalny. Niestety strefa niekorzystna obejmuje właściwie większościowy obszar zamieszkały, według danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska narażonych jest prawie 13 tys. mieszkańców.
Najnowszy raport WIOŚ jakim dysponujemy dla województwa kujawsko-pomorskiego przedstawia dane za 2015 rok. Odnotowano w nim, że maksymalne dzienne stężenie pyłów PM10, które nie powinno przekraczać 50 ug na metr sześcienny, przekroczone było przez 109 dni. Dla porównania w Bydgoszczy, gdzie w niedziele bito wręcz na alarm to przekroczenie odnotowano przez 73 dni. Nakło ma jednak jeszcze jeden problem, bowiem w skali roku stężenie PM10 nie powinno przekroczyć 40 – w roku 2015 było to 43,4. Dla przykładu przy najbardziej newralgicznej stacji w Bydgoszczy było to nieco ponad 35.
W Nakle działa co prawda przemysł, ale jak szacuje WIOŚ emisja wydzielana przez cukrownie wynosi 37,9 mg/rok, dla porównania zakłady Ciech w Inowrocławiu emitują 565.
Obok pyłów zawieszonych PM10, za problematyczne w Nakle nad Notecią wskazuje się zbyt duże stężenie benzo(a)pirenu.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w ramach walki z niekorzystnymi zjawiskami zalecił w 2014 roku wymianę ponad 100 metrów kwadratowych pieców w zabudowie jednorodzinnej i wielorodzinnej.
