Szeliga: Trzech kandydatów do fotela

Prezentujemy felieton samorządowca Sławomira Szeligi, poświęcony pretendentom do funkcji prezydenta Inowrocławia. Do wyborów samorządowych co prawda jeszcze rok, ale już dzisiaj budzą coraz większe emocje.

Pojawił się kolejny kandydat do zajęcia prezydenckiego fotela w naszym mieście. Trzy lata temu do wyborczej rywalizacji przystąpiło czterech pretendentów. W 2006 roku było aż dziewięciu! Jak będzie za rok? Czy na liście kandydatów pojawi się inowrocławianka?

 

Wkrótce poznamy zapowiadane zmiany w ordynacji wyborczej, które mogą napisać od nowa niejeden polityczny scenariusz. Dokonując retrospekcji inowrocławskich głosowań od 2002 roku warto zastanowić się co może oznaczać jedna tura wyborów prezydenckich lub partyjna nominacja kandydatów dla naszego lokalnego podwórka…

 

Przy nazwiskach trójki ujawnionych dotychczas pretendentów pojawia się słowo „porozumienie” choć w zupełnie innym, politycznym kontekście. Dla urzędującego prezydenta, który „stanem zdrowia” limituje swój start w kolejnych wyborach, to pierwszy człon nazwy własnego, obywatelskiego ugrupowania. Czy „niezależny” kandydat z poparciem Platformy Obywatelskiej zostanie partyjnym nominatem, jeśli zmieni się ordynacja wyborcza? Ilu bezpartyjnych wyborców obecnego prezydenta odda ponownie swój głos na partyjnego kandydata?

 

Sympatie polityczne pojawiały się w minionych kampaniach wyborczych, ale dotychczasowi rywale z drugiej tury wyborów /poza rokiem 2002 z udziałem kandydata lewicy/ formalnie deklarowali swoją niezależność. Partyjnym kandydatom mieszkańcy naszego miasta „przydzielali” do tej pory dalsze miejsca w wyścigu do fotela prezydenckiego.

 

Obecny prezydent wygrał czterokrotnie; w tym raz w pierwszej turze uzyskując 51,27% głosów. W katalogu proponowanych zmian w ordynacji są również wybory bez dogrywki. Gdyby tak było w 2002 roku to prezydentem Inowrocławia zostałby Ryszard Domański, który uzyskał w pierwszej turze 6970 głosów /Ryszarda Brejzę poparło wtedy 3936 inowrocławian/. Brak drugiej tury eliminuje zjawisko „przerzucania” głosów oraz politycznych targów przed udzieleniem publicznego poparcia przez wyborczych konkurentów, którzy nie znaleźli się w finale.

 

Drugi z kandydatów jest byłym członkiem formacji opatrzonej słowem „porozumienie” wraz z nazwiskiem urzędującego prezydenta. Ma doświadczenie samorządowe oraz wizję „lepszego zarządzania naszym miastem”, ale jest również niezależnym pretendentem choć z polityczną afiliacją w przeszłości. Czy pojawi się z partyjnym szyldem przy nazwisku na liście wyborczej jeśli taki warunek będzie przewidywać nowa ordynacja?

 

Trzeci z kandydatów został członkiem Porozumienia – nowej partii politycznej. Trzy lata temu minimalnie przegrał wyborczą rywalizację uzyskując w drugiej turze poparcie od lewa do prawa jako kandydat… obywatelskiego ruchu Nowy Inowrocław. Czy uzyska nominację całego obozu rządzącego? Czy zmienią się dotychczasowe preferencje wyborcze większości głosujących inowrocławian?

 

Na politycznej giełdzie potencjalnych kandydatów mamy jeszcze dwóch lokalnych działaczy, którzy trzykrotnie uczestniczyli w prezydenckiej rywalizacji od 2002 roku. W ostatnich wyborach jeden uzyskał mandat radnego miejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości; drugi współpracuje z ruchem Kukiz 15 jako radny powiatowy. Czy znajdą się również na liście pretendentów do najważniejszego fotela w ratuszu za 12 miesięcy?

 

Przez wiele lat poczesne miejsce na inowrocławskiej scenie politycznej zajmowała Pani poseł na Sejm RP. Może nadchodzi czas, aby do zdominowanej przez panów prezydenckiej rywalizacji włączyła się jedna z inowrocławianek? Pani Prezydent Inowrocławia – to brzmi dumnie!