O Zachemie na Radzie Miasta. Merytorycznie, ale momentami politycznie

W trakcie dzisiejszej sesji Rady Miasta Bydgoszczy odbyła się dyskusja o sytuacji na terenach skażonych przez zakłady chemiczne Zachem. Praktycznie była to wymiana informacjainformacji,  w trakcie której zrodziło się kilka propozycji działania. Nie obyło się jednak bez polityki, którą samotnie próbował prowadzić radny Bogdan Dzakanowski.

 

W imieniu prezydenta informacje przedstawiał dyrektor Grzegorz Boroń – Zakłady chemiczne Zachem stały się nie tylko problemem środowiskowym, ale również problemem zdrowotnym dla osób przebywających – wyjaśniał – Naukowcy określają, że czas dopłynięcia zanieczyszczeń to kilkadziesiąt, a nawet 100 lat.

 

Odłożone w czasie skutki jednak nie rozwiązują problemu, bowiem jak podkreślał Boroń – Ładunek zanieczyszczeń jest jednak ogromy.

 

– Koszty o których mówi dokument opracowany przez AGH mówi o 2-3 miliardach złotych. Trudno liczyć, że takie pieniądze trafią do Zachemu – zaznaczał realistycznie Boroń. Krytykował on przy tym postępowanie syndyka masy upadłościowej Zachemu, który nie jest zainteresowany kwestiami środowiskowymi – Syndyk próbuje uniknąć odpowiedzialności podmiotu gospodarczego znacznie to utrudnia.

 

Wojewodę reprezentował prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Dariusz Wrzos, który przyznał, że tak naprawdę cały temat w pełni zreferował dyrektor Boroń. Głos zabrał również poseł Piotr Król, który podkreślał potrzebę działania ponad podziałami politycznymi.

 

Atmosfera polityczna zaczęła się po przemówieniu radnego Bogdana Dzakanowskiego, który z mównicy mówił tak naprawdę tylko o prezydencie Rafale Bruskim – Co pan robi, żeby nic nie robić? Dyrektor Boroń mówi, że 100 lat potrzeba żeby zanieczyszczenia dotarły do Wisły, gdyby był pan na spotkaniu to by wiedział, że one już tam są.

 

Później atakował prezydenta za przeniesienie części Urzędu Miasta do budynków administracyjnych dawnego Zachemu – Dziwię się, że pan w zakładzie chemicznym, gdzie kiedyś matki nie mogły przebywać, a teraz pan przeniósł tam cały wydział.

 

– Po wystąpieniach merytorycznych przyszedł czas na to wystąpienie polityczne. Pan radny swoim zwyczajem skupił się na mnie w swojej wypowiedzi, opierając się na manipulacjach – odpowiedział prezydent Rafał Bruski, który po kolejnych atakach ze strony radnego opuścił sesję. Na radnego Dzakanowskiego próbował wpływać poseł Król, prosząc go o powagę.

 

– Zrobił pan tą jazdę we wspaniałym stylu. Może pan pomyśli o sprawach poważnych, a potem o kampanii wyborczej – skomentował zachowanie Dzakanowskiego, przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Zbigniew Sobociński.

 

Po powrocie do merytorycznego poziomu sesji prezydent powrócił i zapowiedział – Chce poinformować, że wszystkie możliwe prawnie działania będą podejmowane.

 

W trakcie dyskusji związany z klubem PiS-u radny Stefan Pastuszewski nazwał Zachem, ,,bydgoskim Czarnobylem” wskazując, że podobnie jak było to po wybuchu elektrowni atomowej na Ukrainie, powinna powstać specjalna państwowa komisja likwidująca skutki zanieczyszczeń. Z takim też apelem zwrócił się do parlamentarzystów.

 

Unia pomoże?

Radny Jakub Mikołajczak poinformował, że poseł do Parlamentu Europejskiego Tadeusz Zwiefka podjął działania, aby uzyskać ewentualną pomoc przy rekultywacji Zachemu z Komisji Europejskiej.