Radni PO: Na reformie edukacji Bydgoszcz jest 10 mln zł w plecy



Fot: Piotr Lewandowski /sxc.hu

Radna Monika Matowska oraz radny Jakub Mikołajczak wprowadzoną przez rząd reformę, polegającą na likwidacji gimnazjów, oceniają negatywnie z punktu widzenia funkcjonowania systemu oświatowego. Wskazują również na koszty jakie musiała ponieść Bydgoszcz; zdaniem Mikołajczaka 10 mln zł wydatkowane przez miasto można było przeznaczyć na potrzebne mieszkańcom inwestycje np. daleko idącą rozbudowę systemu roweru miejskiego.

– Reforma została wprowadzona bez konsultacji ze środowiskami, które zajmują się edukacją – ocenia radny Jakub Mikołajczak – Od samego początku przeczuwaliśmy, że będą to zmiany niebezpieczne dla systemu edukacji w naszym mieście. Dzisiaj widzimy, że mieliśmy rację.

 

O szczegółach mówiła już radna Monika Matowska – W bydgoskich szkołach udało się uniknąć nauczania na zmiany, bo takie zagrożenie zauważyliśmy na samym początku, ale już godziny nauki się wydłużyły.

 

Zdaniem Matowskiej zmiany w programie nauczania sprawiają, iż nauczyciele nie są wstanie przerobić na lekcjach całego materiału. Na dodatek likwidacja gimnazjów powoduje kumulacje roczników w liceach, co z jednej strony oznacza rywalizację pomiędzy uczniami, z drugiej zaś szkoły nie mają wystarczającej ilości kadr, aby poradzić sobie z tym tymczasowym problemem.

 

– Nauczyciele muszą uczyć w dwóch szkołach, aby móc wypełnić swój etat -wskazuje radna Matowska.

 

– Gdyby nie racjonalne działania prezydenta i nas radnych, w momencie gdy dowiedzieliśmy się o prowadzeniu reformy, gdybyśmy ślepo realizowali politykę rządu, to liczba skutków negatywnych byłaby większa – ocenia Mikołajczak.

 

Radny wskazywał na utworzenie przez ratusz banku nauczycieli, co pozwoliło znacząco zniwelować zwolnienia oraz doposażyło na swój koszt pracownie przyrodnicze. W skali trzech lat Bydgoszcz będzie to jednak kosztowało 10 mln zł.