Od paru lat opisuje się coraz wyraźniejszą zmianę wakacyjnych trendów. Trochę zmieniają się kierunki, ale przede wszystkim zmieniają się oczekiwania i formy spędzania wolnego czasu, a nad morzem oznacza to także rozciągnięcie sezonu wakacyjnego na jesień. Dlaczego?
Nocleg, który nie zrujnuje twoje portfela
Jakość wypoczynku nadal jest na pierwszym miejscu. Doskonale wykończone apartamenty w Międzyzdrojach w rankingach popularności wyprzedają już nie tylko dobre pensjonaty, ale nawet całkiem wysoko notowane hotele. Większa przestrzeń i pełna swoboda bez recepcji, zamykania drzwi na noc, ograniczania dostępności kuchni itd. ma coraz więcej zwolenników. Kto jedzie na wakacje, chce się czuć jak w domu, ale z zastrzeżeniem możliwości niesprzątania, nierobienia wielkiego prania i przejmowania się sprawami technicznymi. Apartamenty to umożliwiają. Pozwalają też komfortowo czytać, oglądać Netflixa, wykonywać pracę na miejscu. Nie ma problemu z zamówieniem sobie pizzy, noszeniem wielkich zawieszek do kluczy, nie ma problemu z parkowaniem, napiwkami, nie ma kłopotów z rezerwacjami – wszystko odbywa się płynnie i spokojnie. Na tym jednak zmiany się nie kończą.
I tu od razu trzeba dodać: takie warunki latem są niemal nie do osiągnięcia. Tłok, ścisk i wszechobecny harmider mogą skutecznie uprzykrzyć życie, więc coraz więcej osób przesuwa wypoczynek na jesień.
Postaw na aktywne wykorzystanie czasu
Leżenie na plaży to obowiązkowy punkt programu. Tak przynajmniej było jeszcze do niedawna. Dziś widać coraz wyraźniej dwa trendy – jeden nowy, a jeden bardzo stary, tylko zapomniany po 89 roku. Ten stary to parcie na muzea, spacery krajoznawcze i po prostu zwiedzanie okolicy. Taka trochę okrojona wersja socjalistycznej turystyki – wtedy rozwijała się ona na całego, dziś w trochę innej formie i skali, ale powoli powraca zainteresowanie wszystkim, co wokół morza, a nie tylko morzem. Nowy trend to natomiast „obozy aktywności”, czyli wszystkie zorganizowane lub indywidualne wyjazdy po to, żeby pobiegać, pojeździć na rowerze, powspinać się – wszystko, co jest zaprzeczeniem plażowego lenistwa. Trend nakręcania zdrowego stylu życia widoczny jest wszędzie, ale w wakacjach nad morzem sporo namieszał, a to jeszcze nie jest koniec – sytuacja się rozwija i z każdym rokiem ludzie jadą nad morze, żeby się ruszać, a nie tylko wypoczywać biernie.
Wszystko to jednak latem jest trudne do zrealizowania. Nie biega się w upale, tylko lepiej w chłodzie. To samo dotyczy każdej innej aktywności, więc nie dziwi fakt, że ci, którym zależy na nieco bardziej urozmaiconym wypoczynku, wybierają raczej wrzesień i październik, zamiast lipca i sierpnia.
Spokój i cudowne widoki
Pocztówkowe widoki są naprawdę piękne – gorąca plaża, Bałtyk, który może nie jest ciepły, ale przynajmniej nie jest lodowaty… Tak, to ma w sobie coś magicznego. Szczytem byłaby burza na plaży, ale to widok trochę rzadszy, niż się może wydawać. Za to na jesień robi się ciekawie. Wiatry stają się silniejsze, fale wyższe, a kolorystyka diametralnie się zmienia. Nad morzem jesienią można posmakować tej trochę groźniejszej strony naszej planety – nie jakiejś dramatycznej i strasznej, ale dla wielu osób przełamanie tego pocztówkowego stereotypu dobrym sztormem jest naprawdę niezapomnianym przeżyciem nie tylko na płaszczyźnie estetycznej, ale wręcz metafizycznej. A takie nowe bodźce są ze wszech miar wskazane dla zdrowia. Skoro już na zdrowiu stanęło, to warto jeszcze dodać, że właśnie jesienią, przy silniejszym wietrze, w powietrzu unosi się zdecydowanie więcej jodu. Latem jest go kilkukrotnie mniej. Jeśli więc to połączyć z aktywnym wypoczynkiem, okaże się, że wakacje na jesień nad morzem to prezent nie tylko dla ducha, ale i dla ciała.
I to kolejny z naprawdę wielu dowodów na to, że wakacje nad morzem nie powinny kończyć się w sierpniu. Ba! One czasem nawet nie powinny się zaczynać w letnich miesiącach, ale najlepiej sprawdzić to na własnej skórze.