Na przełomie października i listopada mieliśmy wielotysięczne protesty na polskich ulicach, do tego dochodziły akty agresji wobec miejsc kultu religijnego. W naszym regionie na szczęście emocje nie były na tyle silne, iż udało się uniknąć poważniejszej eskalacji. Co się jednak zmieniło przez ten czas?
1. Patrząc z punktu widzenia formalnego pomiędzy 26 października a dzisiaj nie zmieniło się prawnie nic. Jest co prawda orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które uznane, iż przesłanka do aborcji eugenicznej jest niezgodna z Konstytucją, ale nie zostało do dzisiaj opublikowane przez rząd czyli nie obowiązuje. Jest zapowiedź publikacji orzeczenia dopiero jak zostanie napisane do niego uzasadnienie, co może potrwać kilka, albo i nawet kilkanaście miesięcy.
2. 30 października – czyli trzy dni po orzeczeniu TK, prezydent Andrzej Duda wniósł projekt nowelizacji przepisów aborcyjnych, zakładających uwzględniając orzeczenie TK, wprowadzenie przesłanki do możliwej aborcji w przypadku, gdy ,,badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka” . Ten zapis ma być próbą szukania kompromisu pomiędzy całkowitym zakazem aborcji eugenicznej, a dozwolonymi wyjątkami.
3. Protesty i toczący się spór ujawniły nowy problem, na temat którego była do tej pory mała świadomość – mianowicie zakaz aborcji jest łatwo omijany przez wysyłanie do Polski zza granicy tabletek poronnych. Przy okazji sporu październikowo-listopadowego taką formę aborcji, w praktyce ,,na życzenie” promowano w mediach, ale też reklamy pojawiły się na bilboardach.
Przepisy są tak skonstruowane, iż odpowiedzialność karna po aborcji dotyczyć może jedynie pomocnictwa w tym czynie, stąd też kobieta dokonująca aborcji jest zwolniona z odpowiedzialności. W przypadku, gdy tabletki wysyłane są zza granicy, z krajów w których aborcja jest dozwolona, wysyłający nie ponosi odpowiedzialności. Polskie przepisy aborcyjne powstały na początku lat 90. gdy po pierwsze Polska nie należała do Unii Europejskiej, ani strefy Schengen, a po drugie dostęp do internetu był rzadko spotykany. W dzisiejszej rzeczywistości w praktyce te przepisy są trudne do egzekwowania. W dostarczaniu tabletek poronnych do Polski pomagają m.in. organizacje z Kanady.
W ostatnim czasie interwencje w tej sprawie podjął poseł Bartosz Kownacki, w której pyta Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych – Jakie działania są podejmowane w celu skuteczniejszej walki ze zjawiskiem nielegalnego handlu środkami poronnymi?