Do ostatniego tygodnia marca nad bydgoskim lotniskiem będą latały głównie ptaki, bowiem nie planuje się żadnych lotów rejsowych. Dopiero na przełomie marca i kwietnia swoje loty planują wznowić irlandzkie linie lotnicze RyanAir, które przestały latać pod koniec grudnia, w związku z wprowadzonym przez rząd zakazem lotów z Wielkiej Brytanii. Nic dziwnego, że zaczęły pojawiać się pytania, czy rząd zrekompensuje Portowi Lotniczemu Bydgoszcz skutki wprowadzonego zakazu.
Przed świętami doszło do ograniczenia ruchu lotniczego pomiędzy krajami Unii Europejskiej a Wielką Brytanią, w związku ze stwierdzeniem brytyjskiej mutacji COVID-19. Zanim wprowadzony został zakaz lotów z wysp do Polski, podległe Skarbowi Państwa PLL LOT podjęły się kontrowersyjnej decyzji podstawienia dodatkowych samolotów do Londynu, z bardzo wysokimi cenami biletów. Działanie budzi kontrowersje, bowiem celem rządu było ograniczenie ryzyka przedostania się nowej mutacji do Polski, czemu przeczy kumulowanie się pasażerów poprzez dodatkowe loty jednego dnia.
Zakaz obowiązywał prawie do połowy stycznia. Po tym okresie linie RyanAir nie wznowiły jednak póki co lotów do Bydgoszczy. Dla bydgoskiego lotniska opierające się głównie o skomunikowanie z Wielką Brytanią i Irlandią nie był to korzystny zbieg okoliczności.
Poseł Jan Szopiński zwrócił się z interpelacją, czy w związku z powyższym zakazaniem lotów z Wielkiej Brytanii, Port Lotniczy Bydgoszcz może liczyć na dodatkowe rekompensaty. Wiceminister Marcin Horała daje do zrozumienia, że nie – Na dzieńdzisiejszy nie przewiduje siętego typu bezpośredniejpomocy finansowej dla portów lotniczych.
Horała podkreśla ponadto, że bydgoskie lotnisko otrzymało rekompensatę za okres, na który zgodę wyraziła Komisja Europejska, od 15 marca do 30 czerwca – jest to kwota ok. 200 tys. zł. W odpowiedzi na interpelacje nie pada zapowiedź o planowanym wystąpieniu do Komisji Europejskiej o pomoc za okres grudzień – styczeń, stąd też za ten okres nie ma co się spodziewać pomocy.